Żyjęęę. Tak... jakby. Także yay! I wracam ze starym fandomem.
![]() |
Zabawne jest to, że pisałam wpisy o 15 parę lat temu (bo w sumie pierwszy jest po episodzie duscae jak dobrze pamiętam) i jak czekałam na 15, gdy ta pojawi się na peceta, aż tu nagle...
Hej ho.
Skrin pochodzący z mej prywatnej promptografii. : D Doczekałam się na spółkę ps4 i pod wpływem... eee, nagłej decyzji postanowiłam kupić piętnastkę jak najszybciej, chociaż tego nie planowałam. No bo episode Ignis. Skoro o dlckach mowa: zakupiłam też season pass, także mam dostęp i do comrades'ów i do epka Gladio i Prompto. I jeszcze równy tydzień dla Iggiego, więc to takie wszystko zabawne. Mam przegrane na liczniku ładne 105 godzin i utknęłam na chapterze 8, bo Altissia incoming. Szczerze? Niesamowicie przyjemnie mi się gra. Chłopy mają już swoje skille wymaxowane, fiszing jest fajny, co się nabiegałam dla Gladia to się nabiegałam, cookingowanie straszne nie było, a Prompto jako pierwszy osiągnął 10 level w swym hobby. Gameplay bardzo mi się podoba, chociaż randomowe summony są denerwujące (i zazwyczaj jest to Ramuh, jeszcze nigdy nie widziałam na oczy u siebie Titana, orz) i czasami kamera. A Regalia... nope. Oddaję ją w ręce Ignisa, bo ni cholery nie potrafię nią jeździć. Jedyny dlcek jak zrobiłam to Asasyns festiwal, meen. W sumie dzisiaj skończyłam linię fabularną w nim i mam jeden zarzut: CZEMU TYLKO PROMPTO MOŻE BIEGAĆ Z NOCTISEM. NO WHYYY. Chociaż ryknęłam jak debil, jak Noct wyszedł ze śmietnika (no co, tru asasyn), a Prom wyskoczył: " Garbage Prince" czy coś w tym guście na co Noct odpowiedział mu "Can it". Pls, staph.
![]() |
| Suprajs motherfucker |
Poza tym, nieważne w czym biega Noctis jest wciąż atrakcyjnym emo princem
![]() |
| Zaczynam doceniać opcję robienia im zdjęć |
No dobra, wyjątkiem jest ta cup noodlowa czapka, bo za każdym razem mnie rozbawia.
![]() |
| Fuzzy pickles! |
Co do samego fajnala, już zostawmy tego asasyna:
bardzo mi się podoba. Wyskakiwane przeciwko Kujacie? Cud, miód. Ale dwie to już za dużo. Serio. Nie mam nawet hunt'a odblokowanego do tego, ale co tam. Wyścigi chocobo? Jak wyścigi. Iggy jest cziterem i zajęło mi chyba z 30 minut by dziada pokonać. I buffy które chocobo dostają działają na wyścigach, więc to było też małe czitowanie z mojej strony, ale co tam.
Huntyy
Dwie loszki na które wyskoczyłam. bo miałam taki kaprys. Behemot czeka.
Co do promptografii:
muszę powiedzieć, że to jest świetne. Nie wiem ile mam już skrinów, ale uwielbiam te opcję. Można złapać różne, głupie faile, selfiki grupowe Prompta, albo solowe, albo z poszczególnymi postaciami, lub też po prostu pozostałe postacie. Zdjęcia ujęć z walk, patatanie na chocobo, łowienie ryb, kempingowanie i nie wiem co tam jeszcze przyjdzie do głowy. I to jest piękne. Od początku jak zobaczyłam to na playtrough to podobała mi się ta opcja, ale teraz... also Prompto ma skill, który zżera jeden pasek co prawda, ale dzięki temu może wytrzaskać parę zdjęć podczas walki, gdy tylko tego skilla użyjemy. Fantasy based on reality, huh.
Serio, jest w czym wybierać i miałam problem, bo niektórych skrinów nie zgrałam z konsoli. Może to i lepiej. Także, enjoy'uje, ponownie się wkręciłam w fajnala 15, a Ignis wciąż jest numerem jeden. To się nie zmieni. Poza tym, przy wprowadzeniu character swapa Noctis będzie miał trochę swobody dla siebie przez jakiś czas. Ogółem... to jestem jeszcze takim trashem, że zamówiłam osty z fajnala 15 i wszystko jest na swoim miejscu. Brzmi pięknie i wygląda pięknie. Te płyty... ;3; W sumie nie spodziewałam się, że pierwszy growy merchendajs będzie właśnie z tej części. Miłość nie wybiera. Nie to, żebym narzekała czy coś. Mam się wspaniale. Aż do 13 grudnia. Wtedy nie będzie tak wspaniale.
A, staż mi się skończył tydzień temu i zrobiłam sobie małe wolne. Co jak co, ale praca w takim sklepie to nie dla mnie, gdzie nie potrafię się w ogóle odnaleźć. Serio. No i kroi się gildiowe spotkanie pod koniec grudnia z nocką. Zdecydowałam się jechać, pomimo tego, że nie będzie czwórki osób, które są dla mnie najbliższe z tego otoczenia, ale nie zamierzam rezygnować z tego powodu, że foch i o. Co się tyczy zaś czternastki... drama. Drama all over the fucking place. Jedyna osoba, która dała mi jakieś szczęście, a która wróciła, właśnie jakiś czas temu znowu wybyła... co jak co, Kevin namieszał, ale postanowiłam się trochę ogarnąć i znowu zacząć spędzać normalnie czas na grze. I było fajnie, bo pierwszy raz od jakiegoś czasu miałam ubaw i się cieszyłam ponownie grając w 14, aż do momentu, kiedy dowiedziałam się, że odszedł z fc i z tego co zauważyłam przetransferował swego kociaka na nowy server... stwierdziłam, że go dorwę tam i pogadam. Szczerze mówiąc bycie solo graczem na mmorpg, gdzie się należy do fc jest... złe. Nienawidzę tego. Przez to zaczynam uciekać, robić co innego, albo tworzyć alty... ale o moich dzieciach za chwilę.
Nie ukrywam, że na początku specjalnie uciekłam na Zenka po jego powrocie, ale potrzebowałam paru dni by się oswoić z sytuacją, a potem jak rozmawialiśmy przypomniałam sobie, jak potrafiliśmy siedzieć do 3/4 w nocy i rozmawiać. Ot tak, po prostu. I wzajemnie sobie pomagać. Tyle krwi ile miałam napsutej rok temu nie zapomnę, haha. Ale teraz mam wrażenie, że chyba nie mam do czego wracać.
Jeszcze przed tym jak Shogo zrezygnował. Potem coś się spierdoliło. Albo ktoś to zrobił. Szczerze? Nienawidzę drama queen. Kto je zresztą lubi, ale ten przypadek... charakter wychodzi z człowieka. Po pewnej sytuacji do której nie byłam zamieszana, ale obserwowałam z boku to mnie szlag trafił i od tamtego momentu patrzę na pewną osobę bardzo krytycznie. Jeszcze bardziej dobił mnie inny fakt, no ale. Robota też swoje zrobiła w tym czasie. Bo stoisz, układasz, coś tam próbujesz ze sobą zrobić, nudy niemiłosierne, do końca jeszcze długo, a tu wciąż te same piosenki wpijają ci się w głowę. I to cholerne piosenki o miłości. Co to ma do fajnala? Niestety trochę ma. W październiku zaczęło mi być tak okropnie źle i niedobrze, bo kurde mnie trafiło. Jeszcze tak źle mnie trafiło, że zadurzyłam się w pewnym wafelku, z którym dzień w dzień piszę. Moimi najgorszymi obawami było to, co jeśli się dowie i mnie zostawi. I tak przez parę tygodni się z tym pałowałam, Nami, Ame i Lil mnie jakoś podciągali na duchu ( za co dziadom mega dziękuję, bo gdyby nie oni to dalej bym tkwiła w tej męce) i w końcu już mając dość, prawie becząc w robocie przy tych cholernych piosenkach zdecydowałam, co tam yolo. No i było yolo. Nic się nie zmieniło. Dalej jesteśmy na przyjacielskich termsach (chyba mogę powiedzieć, że zostałam nieco sfriendzonowana), chociaż dziad się bardziej otworzył i nie ma granic jeśli chodzi o tematy. Także: miłość saksi. Tym bardziej jak widzisz, jak osoba, która jest dla ciebie cholernie bliska, musi znosić dramy i ogarniać burdel po drugiej osobie. Still salty. Still mad.
![]() |
| Ryho, mój ulubiony lewd popoto |
Nawet siedzenie z trójką wyżej wspomnianych osób z aury na fajnalu było... fajne. I to bardzo. Ale się posypało. Teraz niby ok, no, ale. Jestem wredną bestią i dużo rzeczy pamiętam. Niestety.
![]() |
| Od lewej Namka, Ame i Lil |
Nawet Ame miała okazję zapoznać się z Lyx. I tak jakby Flanem. Tak jakby, bo namówiłam ją do zrobienia sastashy. Wylądowałam na tanku po raz pierwszy. I ponoć się podobało.
Co do postaci:
Vialle wciąż jest moim mainem i nim chyba zostanie na wieki wieków amen. O ile nie zrejdżuję. Chociaż nie mogłabym zostawić mego dziecka. Miqosia, która po paru miesiącach została zamieniona w au rę, bo miałam mega urge i... tak zostało. Dziecko na którym zostałam przyjęta do fc, poznałam wspaniałych ludzi i... khem. Przyjaciela. Gdzie mogłam do pewnego stopnia żyć w spokoju i indżojować jak tylko się dało i nie martwić. Dużo by tu wymieniać. I chyba jedyna gra na której nie boję się chodzić na pvp, chociaż to tylko Shattered, ale oh well. Zobaczymy, może któregoś razu pójdę na coś innego. Vialle też dostała swoją osobną historię w świecie Eorzy. Wciąż coś tam dodaję i kocham ją jeszcze bardziej. Azim Steppe? Niebo.
![]() |
| Jeszcze z tym ostem... |
Mogłabym przesiadywać godzinami w tym miejscu. To w sumie była jedna z niewielu rzeczy na które byłam hajpnięta jeśli chodzi o Stormblood. Azim Steppe, Au Ry, pływanie i Kugane, które zamieniło się w Kugane Extreme. Ale serio, lepszego osta chyba z sb nie ma. I nie rozumiałam tego całego szału na Magnaia. Uważałam go za opryskliwego dziada z manią Boga. Ale go polubiłam.
Koniec końców okazał się typowym derpem. Tak jak każdy ważny npc w 14. Still jestem zła o to co zrobili z Gosetsu. Square, jak możesz?!
Hien również okazał się derpować jak nikt inny, a ponoć jest głównym władcą Domy. Co jak co, ale główną linię fabularną na Azimie uwielbiałam.
Wracając do Kugane: dodano przecież nowe visty wraz z sb. I jedną z najgorszych jest właśnie ta w Kugane. Kugane Extreme i plejerzy spadający przez cały czas. I tylko słychać uhy postaci, jebs i fucki z all over the world:
Może i na pierwszym skrinie nie wygląda, ale to najbardziej chamskie i najwyższe miejsce w całym Kugane. Spędziliśmy z Kevinem i Faraunem nie wiem jak dużo godzin, ale jesteśmy pierwszymi ludźmi z fc, którzy wspieli się na sam szczyt. Ale... jako pierwsza zsolowałam potd (120 floorów! Ale acziwment nie pyknął więc jeszcze raz by było, grr...) i zdobyłam lampę! Wiem, że to brzmi dziwnie, ale kolejna fucked up vista jest w Kugane i by do niej się dostać trzeba zeskoczyć na sam dół i wprost na lampę. Za drugim razem mi się udało.
Im pretty proud if you ask me.
Odkąd mam ekspansję to niewiele zrobiłam. Nie zdążyłam nawet odblokować wszystkich map i latania bo nie mam do tego w ogóle motywacji i solowym end game jakoś mnie nie satysfakcjonuje. Myślę że to zmęczenie materiału względem niektórych ludzi i od momentu gdy rajdowanie stało się sirius biznesem. Kocham tę grę, ale... no, właśnie ale. Przez co spędziłam ogrom subskrypcji na uciekaniu na alty bez fc (Tsukiś czuje się nieco porzucony i can say).
Oczywiście wpis bez Zenona to nie wpis jeśli chodzi o ocki, także...
Zenek doczekał się levela 50 na ninjy a to oznacza, że przeskakujemy na red mage'a albo samuraja! W red mejdża nie potrafię, a samuraj był klasą którą od razu wzięłam na sprawdzenie i mi podpasował. A że Zen biegał na aurze jako tachi i miał walczyć mieczem, to były trzy opcje: samuraj, rdm albo drk. Drk by najlepiej do niego pasował jeśli chodzi o lore i charakter postaci, ale... nie umiem tankować! Chyba że tankowanie sastashy się liczy. Chociaż... zaczęłam powoli levelować drk i może się nauczę jak się to robi. Wtedy Zen by był tru emo dark knightem. Z wypasistym glamourem. Ale ten co ma na sobie teraz też nie jest zły. Prosto i czarno. Jak to Zenki lubią najbardziej. W sumie to nie pamiętam nawet gdzie skończyłam u niego questy, ale chyba wciąż tkwię i Haurche, bo nie mam serca by go opuścić.
Kolejnym ockiem, który dostał nieco miłości okazał się... w sumie nie ocek.
Flik z suikodena! Ja wiem, że to debilne. Ale w pewnym momencie coś mnie zaczęło łapać i... no. Nie mogę z niego zrobić w pełni niebiesko czarnej małpy, bo odpowiednie ciuchy od levela 60, a dziad ma coś powyżej 20, także kolejne pałowanie się. Starałam się zrobić ładnego, gładkiego ale i najbardziej grumpy hyura ze smirkiem jakiego się da.
![]() |
| Alenko. Tak, ten Alenko. |
Khaidai... z nim historia była o tyle ciekawa, że w momencie wystartowania nowych serverów, nabicie 30 levela na nowej postaci dostawało się automatycznie 2 tygodnie gry i milion dla tej postaci. Idealny moment na stworzenie własnej męskiej Au Ry. Zawsze chciałam mieć jednego, ale nie chciałam by był grumpem. Nie miałam pomysłu na imię, ale przyszło w randomówce. Mówię, o jakie ładne! A na discordzie podłapali, że no tak... bo przypomina Kaidana. Tak więc, trochę zmieniłam mu kolory i dostał jakże piękne nazwisko. Serio, wygląda na nie dużą kulkę szczęścia, łatwo smucącą się. Dostałam zaproszenie do fc w którym jest Lyx i tyle mnie widzieli. A gdy się zalogowałam by zrobić na nim even byłam znowu samotna. Nie to, żeby mi to akurat przeszkadzało, bo jakoś... nie czułam się tam dobrze. Ogólnie powinien być machinistą, ale... droga do hw jest daleka.
By nie było, nie zapomniałam o najważniejszym ocku, który tuż po Vialle jest w hw (i tkwi w Ishgardzie), a którym uczyłam się na trialu o dungach, o tym jak grać i w ogóle:
![]() |
| Kot, który zapoczątkował manię |
Tsukino Fugetsu. Co prawda występował pod nieco innym imieniem (Lunar Sky hue hue) i pochodził z innego klanu, to jednak ten sam kotek co był. Parokrotnie go rekriejtowałam jak już miałam suba, ale w końcu się udało. Miałam grać nim od samego początku odkąd miałabym grę, ale ktoś mnie przekonał do grania babką i tak trafiło na Vialle. Ogółem jestem taką masochistką, że ma dwie klasy na levelu 50 i nie mogę się zdecydować, ale zostanę u niego też przy summonerze, bo ma ciekawe backstory. Co do backstory: idiota zadurzył się w moim meinie i znali się od... eee... kicięcia? Au rzątka? Idk. Wychowywali się przez jakiś czas na Azim Steppie, ale potem magia się stała, a Tsukiś był uosobieniem zua. To na osobną historię. Mimo to, stroni od ludziów, ale jest przyjacielski i no miły. Chociaż ma swoje epizody. Jednak woli biegać samemu.
![]() |
| Wybacz, Tsukiś, ale szans z Aymericiem to ty nie masz |
Kiedyś napiszę ich story i może zrobię komiks. Bo od długiego czasu chcę to zrobić, ale nie mam jak. Musiałabym przysiąść do mego craptopa i wziąć się za pisanie.
No i ostatnim, ale to nie znaczy, że najgorszym jest nowy nabytek w postaci Elezena. Przez wpływy fajnala 15. Rili.
Za dużo 15? Skąąąąąd. Zobaczyłam raz na tumblrze jak był hype na nową emotkę. I przypomniałam sobie jakiś czas temu o tym, a że kolidowało z moim powrotem do piętnastki to no. Okularów tylko mu brakuje i jest najmniejszym elezenem na jakiego można trafić. Hyurzy raczej by nie pasowali. Chociaż popoto bro team jest uroczy. Jest jeden problem: co ja mam robić?! Mam ich dużo i nigdy nie mogę się zdecydować na kim mam robić stuff, w końcu kończy się na tym, że albo wracam na Vialle, albo afkaczę na którymś z altów albo wychodzę z gry. To jest złe.




























Brak komentarzy:
Prześlij komentarz