31 sierpnia 2017


Tak, żyję.  Nie mam prawie na nic czasu, a w życiu się trochę podziało. Wpis będzie prawdopodobnie w przyszłym tygodniu gdyż mam od wtorku do końca tygodnia wolne, więc coś tam zdążę nabazgrolić. Nawet zapomniałam jak się czyta fiki po nocach czy je nawet pisze. Robota saksi, to tak ogółem i gdy tylko się nauczę jakoś porządniej rysować na tablecie (po pięciu latach go dorwałam, yay) to bym zrobiła jakieś mini komiksy z roboty, bo czasami to aż głowa mała co klienci potrafią powiedzieć czy zrobić. Also chciałam poszprechać po angielsku i podeszła do mnie... starsza para niemców. Oczywiście. I zaczęłam wyjaśniać. Koleś zrozumiał jedynie dwa czy trzy słowa i się ucieszył, a ja mniej, bo chyba nie spodziewał się, że zacznę mu litanie głosić. Albo myślał że po niemiecku będę szprechać, albo że na migi. Oh well. W sumie zrobiłam jedną rzecz i jestem z siebie dumna, bo nigdy bym chyba się na coś takiego nie odważyła no i nie zniszczyło to przyjaźni, także... było naprawdę źle, ale już jest dobrze.
Also sb jest... no. Oczekiwałam więcej, ponoć robi się lepsze później. We will see.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz