26 października 2015

All hail gigas sama!

By blogaska za bardzo nie rozwaliło, postanowiłam zwinąć post, bo by to okropnie wyglądało




Moja mała kontrybucja do aury. Co prawda na razie leży sam szkic, ale jest coś! I tak miałam rage'a, bo nie mogłam zdobyć Lucka, w końcu po 20k lp jakoś mi się udało. I szczerze powiedziawszy mam wrażenie jakoby to był love child Sepha i Gena (nienawidzę tego pairingu tak bajdełejem) - taki miks wedlowski. A oto ten arogancki dupek z mamuśką Hel Rowera:




czekam tylko aż przestanie być zbugowany, bo jak na razie zabija wzrokiem z odległości 10 metrów. I nie wraca. I nie macha kataną.
Co do komiksu jeszcze: zdobyłam włosy, więc trzeba było zmienić Zena na panią Zen, tak więc gender go zaatakował, teraz lata z lisimi uszami i osiwiał. A wcześniej trollowałam znajomych żeńską wersją:



Namka i Chal podsumowały, że wyglądam jak jakaś świeczka, tak więc nie dość, że byłam jasna i dostrzegalna z niewiadomo jakiej odległości z Urielem (teraz Mephistem) to jeszcze tytuł odpowiedni i heja. Szkoda tylko, że potem zostałyśmy strollowane, ale w końcu to Navea, więc czego powinnam oczekiwać.


Jakoś tak randomowo zaczęłyśmy gadać w Navei, bo Zen zmienił się w babę. XD" Chociaż ostatnio usłyszałam, że coś za często się zmienia, więc zostałam tak jak był. 
Następnie wprowadzono housing system. Przez trzy dni nie robiłam nic innego, tylko próbowałam zdobyć ten lvl 4. W końcu dom stoi tak jak stał, a powinnam coś z nim zrobić, bu pusto. Jednak podczas pierwszego dnia grupowo napadłyśmy na chacjendę, by zrobić suprajsa, no, ale się nie doczekaliśmy: 



Tutaj są trzy osoby, widać nawet imię Chal. I wierzba. Wierzby everywhere. 

A to: ak.to in a nutshell:



Wielbmy our lorda and saviora Lorda Gigasa-same! 
Naprawdę, czasami się zastanawiam co ja tam robię. Albo skaczę z random  ludźmi przed kozą na jelonkach. Oh, well... a co do housing systemu:


jeden z pierwszych skrinów po pierwszej balandze w domu. Służyło mi to nawet za tapetę, ahahaha. 

Tak właściwie chciałam zrobić cały post o aurze i o tym wszystkim jak się zaczęło, ale stwierdziłam, że miesiąc się kończy, mam chwilę czasu to przynajmniej ukażę największe głupoty tego miesiąca czy co się wydarzyło. Może napiszę w nocy coś na dniach, ale to się zobaczy. 
Chociaż mam czerwone wino i czeka! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz