15 lutego 2015

Trolled, nopenope.

Tak jak powiedziałam dzisiaj miał być drugi post, a więc będzie. Tylko nim go napiszę, to będzie kolejny dzień, ale nie mam zamiaru zmieniać czasu w którym piszę, więęęęc... deal with it. : 3

Pisałam, że ten dzień okazał się być wspaniałym. A to z paru powodów. Szkoda tylko, że (brzydko i potocznie mówiąc) zjebał się pod sam koniec. No ale, no ale. Trudno, ważne, że większość tego dnia była osomista. No, a przy tym za parę minut północ, więc siedząc wesoło w łóżku pod kocem wcinam kwaśne żelki. Taak, to chyba moja słabość, choć za żelkami nie przepadam. W każdym razie - to był pierwszy raz od roku, podczas którego byłam szczęśliwa jak diabli. Brakowało mi tego. Ostatnim razem byłam taka wniebowzięta podczas mojej piwnej schadzki z małą grupą z klasy. Może zacznę od rzeczy, które już się zdarzyły parę dni temu:
związane z dzisiejszym - nowy telefon w prezencie. Jest naprawdę dobry, chociaż już mnie denerwuje i nienawidzę go jak swojego. No i co najważniejsze - duży ekran, a co za tym idzie - możliwość pobrania osomistych gier (fnaf 1 i 2 jest dostępne, ale wystarczy mi lp haha) i oglądania filmów na youtubie oraz sprawdzanie neta. Internet działa! Nie tak jak w moim poprzednim, gdzie to przy wi fi się zawieszał na niewiadomo ile i dupa. Tumblr zainstalowany! No i można szaleć, ohohoho. Następnie - szefowa mnie w końcu zaakceptowała! ;_; *tears of joy #1*  Już wcześniej zaczęła zwracać na mnie uwagę - żartowaliśmy i się śmialiśmy, jeszcze Quad mnie ganiał po mapie. A w poniedziałek - btw, twój smok nazywa się Markimoo, to od... Markipliera? No i podczas gw siedziałyśmy i chwile rozmawiałyśmy. A to o fnafie, a to o stranded deep, a to jeszcze się śmiałyśmy z king of squirells. Sielanka. : D Magicplier? Lol. Tak oprócz tego nic się nie wydarzyło. Ale! Nowy chapter "Shattered" wyszedł i czeka na mnie aż go przeczytam. Zrobię to jutro, bo dzisiaj za dużo wszystkiego. Następnie coś co mnie zaskoczyło i zaczęłam się miotać po pokoju.
Nowa Dissidia! ;__;




Co prawda wyszedł jedynie półtora minutowy teaser, ale matko! Wygląda bosko! No i arcade. Ale coo tam, nowa część. W trailerze został ukazany oczywiście WoL, Cloud, Onion, Terra i jakaś dziwna postać co ot ma chyba kocie uszy. I Lighting, którą wielbię, ugh. Nie wiem o co cho, ale gameplay wygląda naprawdę wspaniale! No i pewnie wyjdzie nie na konsolę którą mam. Orz, moje szczęście. W ogóle z początku myślałam, że to jakieś fanowskie coś, ale jak zobaczyłam, że teaser pochodzi z oficjalnego konta sqee na yt, to już było wiadomo. Komentarze? " Dodajcie Zacka!" Mamo. XD Rzygałabym tęczą ze szczęścia jeśli by to zrobili. Nawet nie przeszłam duodecim, a tu już takie coś. Ah no i ten... WoL wygląda badassowo. Mam ochotę go przygarnąć i nie puszczać, a Cloud... ten smirk.

No i walentynki. Zignorowałam to, bo po co.





Cieszyłam się z dissidi i od samego przebudzenia chodziłam szczęśliwa i podekscytowana, bo akurat dzisiaj Mark miał dobrnąć do sześciu milionów. Po trzeciej brakowało coś koło dziesięciu tysięcy, więc liczyłam, że jak wstanę o dziesiątej to już będzie co świętować, ale nope. Komputer był zajęty przed dwunastą, więc hyc za telefon i patrzymy. Zabawny fakt- suby się zawieszały na dwadzieścia, trzydzieści minut. Nie pozostawało mi nic innego jak obserwować tumblra. No i chciałam wyjść na samotny spacer, ale stwierdziłam, że poczekam do sześciu milionów i wtedy będę mogła spokojnie wyjść. No i jakoś o 14.23 ? Jak się nie mylę dobrnęliśmy. Jestem szczęśliwa i zarazem dumna z Marka i tego co osiągnął. Oh, come on! Jako że, jestem tylko dwa miesiące w rodzinie to naprawdę trochę się we mnie zmieniło. I cieszę się. Może wyjdzie, że "omg, ale fangirl, no debil totalny", to jednak duma, radość i wiele innych uczuć się nakłada. No i ten człowiek zrobił wiele. Nie będę wypisywała co i jak, wystarczy wejść na tumblra i zobaczyć. No... nawet nie wiem co mam dodać, bo jakoś... nie mam pojęcia co. Za duużo wszystkiego!

No i gdy dobrnęło do punktu kulminacyjnego wydałam z siebie okrzyk radości na co usłyszałam, że mam się uciszyć. Oh, comee ooon. Potem postanowiłam, że wyjdę. I o. W międzyczasie napisałam ze dwie może trzy krótkie notki na swoim tumblrze i tagując je by w społeczności je widzieli. To nawet nie była ta godzina, w której Mark popuje na tumblr i rebloguje rzeczy. Dwie godziny za wcześnie, ale oh, well. Whatever, meeen. Taa, whatever. Pierwsza notka mówiła o tym, że jestem dopiero dwa miesiące i trochę się zmieniło, a przy tym, jeszcze trochę i muszę narysować coś z tej okazji. No dobra, powiadomienie, lajk od kogoś ze społeczności. Druga, krótsza bo to był akurat moment gdzie widniało "6, 000,061". I "nie mogę zrobić skrina, ale sześć milionów, yaaaay" czy coś w ten deseń. Po chwili powiadomienie, że osoba, która zlajkowała poprzedni wpis zrobiła to samo w tym. Ostatnia notka- youtiub nie potrafił wytrzymać emejzingowości kanału Marka, bo suby na telefonie zatrzymały się na pół godziny. Powiadomienie tak jak wyżej. I miałam wychodzić. Ale zostałam na piętnaście minut. Bo co? Ostatnie powiadomienie. Myślę sobie, "coo tam, pewnie ktoś ze społeczności". A dupa. Ten kto stał na klatce musiał pomyśleć co za debil się tak drze. Chodzi mi o to jedno powiadomienie:




*couldn't handle this* Szczerze? Przeraziłam się, gdy na ekranie powiadomień wyskoczyła mi ta dobrze znana ikonka. Nosz, kurka! A potem tłumacz z czego się tak cieszysz i kim jest ten człowiek. Aw, w przeciągu dwóch miesięcy zaczęłam odnajdywać sens w tym co robię i kocham najbardziej, przy czym nie powinnam się zrażać i inne parę ważnych dla mnie rzeczy. A walka z depresją stała się mniej męcząca. : 3 Tak poza tym, wiem, że to tylko lajk, no, ale, no! Noticed by seeenpai! XD W ogóle trudno czasami jest przedrzeć się przez te wszystkie posty, no i jakoś się udało. Myślałam, że zejdę na zawał a w ogóle na dworzu: "hiperwentylacja, omgomgomg". Level strollowania- poza skalą. Taa, żałosna jestem, ale nie przeszkadza mi to jakoś zbytnio. Myślałam, że już nic nie zrobi mi dnia, ale kurczę. Powiadomienie jeszcze pipało przez trzy godziny nim zamieniło się na inne. Taak, to był udany dzień. Zakończony oglądaniem kolejnego fangameu dla Marka i zajadanie się żelkami. *btw na opakowaniu jest worm z wormsów o_O* Taki pozytywny jump scare, nie ma co. Jutro? Zabranie się za rysunek. Nim go zrobię będzie siedem milionów, haha. Nie, tak na poważnie - postaram się go zrobić w przeciągu dwóch/trzech dni. I oby więcej szczęścia dla mnie. : 3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz