6 grudnia 2014

Let the party begin - Aura Kingdom!

Miało być dzisiaj tylko o jednym, ale tak wesoło napomknę: nie znoszę Gackta jeszcze bardziej niż zwykle za dzisiejszą cholerną Warszawę. No, nienawidzę! Nawet moje półgodzinne przeklinanie zostało zignorowane, co by się nie narażać na mnie. Dżizas krajst. Wracaj tu, idioto z koncertem, bym mogła w końcu ujrzeć Cię na żywo, usłyszeć i spełnić swe marzenie, nooo! ;-; * bo chyba poza azjatyccy loversi tak mają - tzn. na niektóre newsy reaguję podobnie i myślą w podobny sposób, welp*

Ugh. Nie zdzierżę, no, ale dobra - podołujemy się do urodzin albo i dłużej i może przejdzie. Albo szybciej, jak się wtoczę w wir walki i rysowania.
Ta a ta daaa---!
Aura Kingdom!
Jako że nowy komputer został pomyślnie "zaintstalowany" a wraz z nim lepszy system - windows 8.1, pierwsze co - niiieee! Maaaaaamoo, kafeeeeeelki!!! Jednak po paru minutach, doszłam do wniosku, że to jedynie kwestia przyzwyczajenia i nie jest nawet źle. Następnie - klawiatura i myszka bezprzewodowa
 - majstersztyk. Bez żadnych kabli, jedynie co trzeba robić to wyłączać je, ale marchewka. No i oczywiście lepsza karta graficzna i ram! Eternal saga chodzi tak płynnie, że aż się zdziwiłam, ale porzuciłam trochę te grę. Po kupieniu smoczka i po prezencie od Ronina... jestem jakaś nienormalna. Będę musiała jakoś zagospodarować czas na es. No nic - zaczęłam już miesiąc temu, jak nie dłużej szukać jakiegoś dobrego mmorpg, który by mi się spodobał i miał większą kustomizację, aniżeli es. Bo co tu ukrywać - w eternal sadze prawie takowej nie ma. Jedyna kustomizacja na jaką można sobie pozwolić to ubrania i dodatki, które musisz kupić za prawdziwe pieniądze. I to mnie bolało od początku. W sumie grania w es stało się taką nudną codziennością, gdzie włączało się afk a  osobnej karcie czytało analizy, tudzież gapiło na coś w tumblrze. Jednak wracając - szukałam, szukałam i znalazłam. Wydane przez Aeria games, a oni mają niesamowite gry, bo z tego co pamiętam to już w przeszłości widziałam coś od nich i chciałam zagrać, ale komputer nie pozwalał. W końcu trafiłam na stronę, przejrzałam skriny na grafice (to pierwsze co robię), a następnie wróciłam i przejrzałam klasy. Zdziwiło mnie to jaki jest duży wybór w klasach, na dodatek na lvlu 40 można wybrać podklasę! ;; *eternal saga - trzy podstawowe klasy, bez żadnych podklas* I tym razem rycerz za bardzo do mnie nie przemówił, wojownika jako takiego nie było, ale "magiczny wojownik" mi się nawet spodobał. W końcu natrafiłam na balsitę i ronina, aka tachi. I tu był dylemat, w końcu skończyło na roninie - co jak co, ale uwielbiam miecze, a z odległości to strzelać nie umiem. Oczywiście chłop, bo jak inaczej. I tu nadchodzi kustomizacja! Mamo! Normalnie siedziałam ze dwadzieścia minut zacieszając jak debil i zastanawiając się co by jemu wybrać. Z początku miał przypominać mego oc, którego darzę miłością ogromną, a który jest nielubiany i  w ogóle. Wymyśliłam pełne imię dla niego, bo Zen jest nieco za krótkie. Skończyło na Zenardenie (chociaż jak teraz myślę, to Zenard, byłoby lepsze) i... kurka. Nie bardzo przypomina Zena. Ma fryzurę jak Genesis i nawet ten sam kolor (nie mogłam się powstrzymać), a oczy ma fioletowe. :3 I wygląda na wiecznie nie ucieszonego (jak cały Zen). I walczy mieczykiem, halleluyah! Najgorszy był wybór Eidolona (ff4, jak bora kocham!). Skończyło na... my little pony jak to Dan zwykł nazywać mego jednorożca Alessę, unf.  >:C Myślałam nad wróżką *leczenie*, ale jednak konik do mnie przemówił, Sefir jakoś nie teges, a smoczek... wystarczy że, Zen jest od dmgu i criticalu. No i przygoda się zaczęła!
Zostałam rzucona w wir walki, ze złym okrutnym, którego musiałam pokonać i miałam w asyście Eidolona, który przypominał mi postać z fate/stay night. : O Pokonałam go, ale zostałam strollowana i bohater stracił przytomność. Cóż... shiet happens, myślę sobie. Ale co się okazuje? Budzi się z lvl1 (oczywiście haha) w jakieś dziwnej wiosce. Okazuje się, że jest magicznym badziongiem, który ma w sobie ogrom mocy i o. Zaś po którymś z questów musiał wypić eliksir, przez którego dostał jobla. Tak myślałam, bo jakaś kulka zaczęła sobie latać wokół mej głowy. No i quest z pierwszym poważnym bossem:


O, magiczna joblowa kulka, co to zastanawiałam się co to jest i chcę w końcu swego jednorożca, no!
Boss wyglądał dość creppy i w ogóle jak nie zginę to będzie cud! I nie zginęłam.
Potem chwila biegania w tej i nazad, aż wtem! Z kulki zrobił się konik! Yey! W końcu doszło do tego, że musiałam walczyć do kolesia, który ma podobną moc i ma swego Eidelona. Czemu ? Bo sfiksował. I stał się zuy, bo... coś tam. Głównym questem stało się pozbycie Alessy. >:CC Bo jeśli zostanie ze mną długo to i ja zamienię się w bezmózgiego zombie. Bro, wut! Calm ya tits!
W ogóle jak weszłam do miasta to zdziwiło mnie jak wielu ludzi popyla sobie na strusiach. Jej, one wyglądały tak sympatycznie! I też chciałam jednego na własność! ;c; I niedługo potem dostałam go!


Bebis - bo tak zwie się strusiek. : 3 Prawda, że sympatyczny?
No i już nie musiałam popierdzielać na nogach, więc przez większą ilość czasu miałam włączonego auttrackera, z tego powodu, że nie potrafiłam się odnaleźć, a nawet zgubiłam, tak, że przez pół godziny co najmniej szukałam miasta.  Ugh.
Glideowania w powietrzu mnie trolluje. Latanie, ale nie zawsze człowiek wie gdzie skończy. Może ładnie wylądować przy npc, lub też może skończyć na wysokim budynku, tudzież wzgórzu, skąd nie wiadomo jak się wyrwać. No wtf. Jeszcze tego nie opanowałam i z tego co widziałam ci co grają w to o wiele dłużej niż ja też nie, bo jakiś koleś w mistycznym i pięknym wdzianku skończył na budynku i nie mógł się stamtąd wydostać. Orz. XD"
W końcu po długim dniu i wielu questach (nauczyłam się jak łowi się ryby!) dotarłam do nowego miasta - Lunarin ( i znooowu ff4. Prześladuje mnie, no), gdzie mogę robić daily questy, wiadomo kupić lepsze rzeczy, jeśli takowych nie mam, pochować w skrytce rzeczy (ilość miejsc mnie rozbraja) no i podziwiać piękno. W końcu mając lvl 20 dołączyłam do gildii SOLDIER gdzie przywitał mnie drugi w randze Sefiros. XDD Lol wut. Nie dość, że nad głową mam piękne SOLDIER to i jeszcze ikonkę ShinRa. W końcu coś co znam. ;; Nawet nie wiem jak zdisbandować grupę. Wracając - pierwszy dungeon z grupą mam za sobą. I to z osobami, których nie znam haha. Szkoda, że nie zrobiłam skrina, jak jedna z grupy czekając na drugiego towarzysza zaczęła tańczyć pośrodku placu bitwy, gdzie nad głową sparklił ogromny kryształ czekający na ostatni kawałek do uaktywnienia. No i jako jedyna umarłam. Nie ma to jak wybrać sobie close ranged chłopka, gdy inni mają balisty czy wizardów,haha.  A potem była chwila relaksu:


Zenarden chillin up after boss fighto. :3 Z Alessą na doczepkę. I w tym momencie skończyłam. Nauczyłam się jak może siadać! *prawy przycisk w akcjach, le derp*
Gra mnie naprawdę pozytywnie zaskoczyła, co prawda wiele rzeczy jest dla mnie nowych i niezrozumiałych, ale w końcu je ogarnę. Wykreowany świat jest naprawdę ładnie zrobiony i aż smutno jest nie zatrzymać się w wysokiej trawie na strusiu i nie podziwiać z różnych kątów postaci jak i otoczenia. Denerwuje mnie ilość miejsc w inwentarzu jak i w schowku - za mało. Jednak można je kupić za 5 złota. Z tym że, złoto okazjonalnie się dostaje za wypełnienie questów, lub trzeba kupić, no, ale... demotywująca była dzisiaj również papuga i pirat właściciel, którzy postanowili mnie zabić bez powodu. Ot tak, więc jeżeli ktoś stał i przyglądał się temu z boku to musiało to wyglądać komicznie - koleś biegający w kółeczko, próbujący zregenerować hp, za nim jednorożec, a za jednorożcem pirat z papugą nawalający we mnie criticalami czy zwykłymi atakami. No, wtf. XD" I tak zginęłam, ale wróciłam po zemstę. No i outfity! Co jakiś czas mogę je dostać przez wykonanie questa z głównej linii fabularnej, przez jeden z questów tablicowych lub kupienie za srebrne. Zakochałam się w outficie, który ma na trzecim skrinie. A ludzie ze sparklącymi skrzydłami i wyglądającymi jak elita, to już w ogóle cudo! I ogromny smok biegający po Lunarin mnie zaczarował. No i co najlepsze - brak boota. :D Tutaj nie ma kliknij z i już w afku przez cały dzień i noc. Tutaj jest albo walczysz albo giniesz i ... chyba lubię być newbie. *W* I odkrywać wszystko samemu. O wiele większe wyzwanie~. Tak więc kocham, uwielbiam i szczerze polecam!

Mooda dodam, gdy tylko dane zostaną przeniesione na nowy komputer. :3 I prasiam za emotikony występujące w wpisie, ale nie mogłam się powstrzymać. Tak, jestem dzieciakiem.
Ps : rimejk fajnala 4 pięknie wszedł na emulatorze ndsa. Aż parę razy musiałam zamykać paszczę, gdyż Cecilo został zabity niejednokrotnie. So magic!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz