28 sierpnia 2014

Maziająca absolwentka, hue hue

Dzisiaj wszystko układa się w miarę dobrze i nie narzekam z tego powodu, a wręcz przeciwnie, tak więc jest naprawdę osom i mam jednak nadzieję, że nikt i nic nie zepsuje mi humoru.  Jednak do tego wszystkiego brakuje mi li i jedynie koncertu Gackt'a, haha.



Każdy powód do wstawienia gifa z lamo Gacuchem dobry. :3

Mogę siebie w końcu nazywać absolwentką szkoły rolniczej, hahaha. Ktoś mi teraz specjalnie włączył program o roślinkach - jak je sadzić. Pipol - siriiusli, ar ju łent insejn or łot ?

Teraz wiem co to oznacza być "spełnionym artystą". No, może to za duże słowo, ale to miłe uczucie być doceniony przez ludzi, którzy nie znają mojej twórczości i cieszą się na widok tak dobrzej odtworzonej sceny z fanfick'a. Jeszcze większą radość sprawia mi to, gdy autorka docenia ten mały gest. :3 Może nie jestem żadnym pro ahtystą, nie mam tabletu czy fotoszopy tudzież gimpa, ale bez tego też sobie radzę i to dość dobrze. Również to, że sprawiłam radość motywuje mnie do chwycenia ołówka w rękę i rysowania, a przy tym do poprawienia swojej kreski jak i anatomii, a przez to dążę do stania się w byciu lepszym rysownikiem. Przez wiele lat robię to i sprawia mi to przyjemność, jednak jeszcze większą radość sprawia mi to, gdy bezinteresownie narysuję dla kogoś rysunek i dana osoba jest nieco mile zaskoczona i szczęśliwa. Poza tym tworząc storyboard do mtc, a następnie szkicując stronę przypomniałam sobie jak pierwszy raz coś takiego narysowałam dla Marty i poleciało wraz z listem, a przy robieniu tego świetnie się bawiłam, chociaż tym razem narzekałam, że Gen nie Genowaty i "ale dużo czarnego, Gackt, Nomura, siriusli"?! No i ten mały Cloppersik wymachujący ramionami, którego rzuciłam na tumblra z dopiskiem "nie wiem co myślałam rysując go i dlaczego go narysowałam, lol" okazał się naprawdę strzałem w dziesiątkę, a rysunek (całokształt) świetnie oddaje wydarzenia z ff. Rzadko kiedy dostaję jakiekolwiek komentarze związane z moim rysowaniem, ale naprawdę cieszę się, że jednak to co narysowałam zostało tak dobrze przyjęte. Również tworzyłam to trochę pod presją, no bo w końcu "ashfdljskdhash, co jeśli nie wyjdzie/co jeśli Gen nie będzie taki, a ma być taki i taki", etc. Poza tym jestem "kinda shy" i nie wiem do końca jak ja mam odpowiedzieć na te komentarze. Boję się tego, że w pewnym momencie jednak chwycę ołówek, zeszyt do storyboardów i zacznę rysować całe mtc w formie komiksu. Dlaczego boję się ?
 Po pierwsze: nie wiem jak to może zostać przyjęte przez... mogę nazwać to fandomem? Hahaha. Tak się śmiesznie składa, że ogrom ludzi czytuje mtc i jego sequel. I pomimo tego, że strona została przyjęta przez trzy osoby i autorkę włącznie, to jednak nie wiadomo co z resztą.
Po drugie: presja. Rysując byłam nieco za bardzo zestresowana, bo nie wiadomo czy się spodoba.
Po trzecie: skille. Moje umiejętności pozostawiają wiele do życzenia, przyznaję. Ludzie są już tacy, że może im się w ogóle nie spodobać i może się skończyć, na tym, że hańbię niesamowity fanfick. "A tak w ogóle nie masz fotoszopy i nie umiesz nakładać rastrów i robisz to w jakimś podrzędnym programie, lol". To mogłoby się zdarzyć, ale co tam. Człowiek uczy się na błędach.
Po czwarte: fanfick a komiks. Może również się okazać, że jednak nie ukazuję tego wszystkiego tak dobrze, jak autorka. Może okazać się, że coś po prostu spartolę przypadkiem, albo narysuję nieco inaczej, niż było to oczekiwane. Naprawdę nieco martwił mnie ten chibi Cloud, ahahaha.
Po piąte:  chęci. Tu nie ma co się za bardzo rozpisywać. Jednego dnia mogę chcieć narysować parę stron, innego mogę chcieć jedynie umrzeć.
Ale szczerze ? To dobry trening. Uczę się jak na storyboardzie umieszczać wszystkie elementy, szkicować, pisać, etc. a potem przelewać szkic na drugą kartkę tak jak ją sobie opisałam. W sumie i tak gdy rysuję na czystej kartce, to mam pewne wątpliwości czy to powinno tak wyglądać i niekiedy edytuję to i owo. Ale nie powiem, że mi się to nie podoba. Gdyby rysowanie nie sprawiało mi radości i przyjemności to już dawno rzuciłabym to w cholerę. Jasne, że próbowałam -psychicznie się załamywałam, użalałam się nad tym jakie to moje umiejętności są cholernie złe, że artblock i tak dalej. Rzucałam też szkicownikiem i ołówkiem po całym mieszkaniu, a po chwili lub po jednym dniu siadałam i znowu rysowałam. Po obejrzeniu Kami Voice i przeczytaniu słów głównego theme'u od razu zmieniłam swój tok myślenia. Myślę, że nie wszyscy wytrzymują to, że nie są wystarczająco dobrzy w rysowaniu jak inni i rzucają to. U mnie to nie działa, bo wciąż i wciąż powracam do tego zajęcia. I cieszę się z tego. :3
Ostatnio naszła mnie ochota na przeczytanie przetłumaczonych Gacktowych tweetów. I nie to, że się nie spodziewałam jakiegoś pytania odnośnie Gena, no skąd...! Tylko samo Gacuchowe: " Zapytaj Nomury" wywołało u mnie pewne wątpliwości, że jednak chyba nie jestem jeszcze gotowa na powrót drama kinga w sequelu. Na Boga, chciałabym bardzo zobaczyć co się stało! Ale jednak... boję się tego, co Nomura może wymyśleć, haha. Zabawny jest też sam fakt, że w mojej głowie wciąż tworzy się ten nieszczęsny tajm trawel za którego nie mogłam się zabrać, a który okazuje się być coraz bardziej fcked up. Well... shiet. No a przy tym rare/crack pairing jest moim otp. Po raz kolejny... jednak śmieszne jest to, że nie ważne o jakiej crackowej/rarowej parze będę pisać - zazwyczaj zostaje to przyjęte przez ludzi bardzo dobrze. Żałuję tylko, że ludzie omijają moją twórczość. No cóż... może to się jeszcze zmieni. Co do rysowania: nabrałam ogromnych chęci na zilustrowanie mtc. Naprawdę chcę to zrobić. Jako że teraz mam ogrom czasu (muszę obejrzeć specjal i kinówkę akumu chan, orz) i nawet chęci są... umm... może wezmę się za szkice postaci, a potem zobaczę jak to wyjdzie.
Nie lubię być ignorowana i żyć w czyimś cieniu. Nie dość, że to zdarza się w realnym życiu, tak też na eternal sadze mam to samo. Czuję się jakbym została wywalona na rzecz osób silniejszych ode mnie, heh. Zastanawia mnie czy jakbym zniknęła na jakiś czas czy też opuściła gildię bez słowa to by ktokolwiek się tym przejął. Znając moje szczęście pewnie nie. Nawet jak zaczynam coś mówić w alianckiej gildii czy też dołączam się do rzucania kostką, to rozmowa umiera. Dammit.
A tak w ogóle to zapomniałam jak fajnie mieć dwa chomiki pod jednym dachem. Niech ludzie mówią co chcą, ale te stworzenia są naprawdę inteligentne! A poza tym Pędzla/Ziemniaka/Roya/Murzyna zresocjalizowałam i zachowuje się jak chomik, a nie jak agresywny szczur. Fck yea.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz