21 sierpnia 2013

Purr purr, miau miau

Dzisiejszy post jest sponsorowany przez... kociego Romano. A co!

Przy czym koty, że koty to mam dość kotów. Ale tylko trochę. Doszłam do jakże trafnego i prostego wniosku, że na fanfickcję od engmanowskiego senpai potrzebuję kawy lub piwa. Tak - odzwyczaiłam się i dawno nie czytałam jej tworów, przy czym "Love in the modern world" mnie zagiął parokrotnie w przeciągu trzech rozdziałów. I to takich kończących serię, albo inaczej - paru ostatnich, o! Przy chapterze 50 totalnie opadłam na poduszki i kocia nacja to coś zbyt purrowatego. Aż sama zaczęłam mruczeć z tego całego fluffu, głupoty Anglii i zuego kota. Ja nie wiem, co wszyscy widzą takiego osomistego w zamienianie nacji w koty. XD Nie no - coś w tym jest, ale za dużo się naczytałam/nawidziałam rzeczy z panem miau.  Wpierw Kaniko i jej spamano. Nie to, żeby mnie zdziwiło, że Anglia był zamieszany w kocią sprawkę, no skąd! Oczywiście zamiast purrującego Spaina dostało się hissowatego Romano, jakkolwiek to nie brzmi. No i w sumie jak odwrócić czar? I właśnie w połowie doujina stwierdziłam po raz setny, że Honda zajeżdża tru otaku i to takie pro! No bo chwila - kto wymyślił by wpół "uczłowieczonego" przedstawiciela państwa ubrać w strój meido i nagle robi się meido party, do którego chce dołączyć sprawca tego jakże haniebnego czynu. No i yaoi... Purr purr, miau, miau do jasnej ciasnej.
Co do fanficktion: sprawca ten sam, ofiara również. I wszystko jest takie kjutne i miodzio! Aż mi się syn przypomina i to jego fajne purr purr. W sumie dawno go nie widziałam... enyłejem: przywykłam, że ta seria ocieka fluffem, sugarem i ogólnie rzygam tęczą (Nie czym innym!). Do tego jeszcze ten crack, który zdobywa coraz to większe grono supporterów. I gdyby ktoś wszedł  tym momencie do pokoju i słyszał jak się śmieję sama do siebie, to stwierdziłby, że jestem pijana. I jeśli sama sobie podłożę dzisiaj jakiś angst z nimi to się ukatrupię. Było miło fluffiaście, jest smutno i przykro i o. Może się zamknę, bo chyba zaczynam fangirlować.
Uh, jednak wróciłam by jeszcze posmęcić i by odjąć Ameryce parę punktów. No bo kurna... Al alfons? XD" To ja chyba nie jestem na czasie, albo nie byłam, jednakże mam ochotę zdzielić go po łbie i to jego" if you're easy goin' that's great" czy coś w ten deseń. No, w każdym razie - większego stężenia cracku i głupoty niż w hetalii nigdzie indziej nie widziałam.

1 komentarz:

  1. RAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAWR
    byłam Rudym Kotem niedawno, więc post jest o mnie XD ogólnie, koty śmierdzą, jedyne co można robić z nimi to brechać się z ich głupoty. ale bosze. czego oni nie wymyślą... ;O

    OdpowiedzUsuń