10 maja 2013

Naprawdę nie lubię tego, gdy w jednej chwili jest normalnie, a w drugiej mam dół, a nawet i kanion i jakoś czasami nie potrafię wytłumaczyć czemu tak mam. Właśnie tak jest teraz i źle się z tym czuję. Takie małe, niechciane i niekochane emo, czujące się gorsze od wszystkich. Zupełnie jak Romano. Może po prostu wczoraj powinnam dać się przejechać osobówce przed ogrodami, tudzież tirówce? Przynajmniej po tym drugim nie byłoby czego zbierać. W sumie to nie mam nawet z kim ostatnio porozmawiać, zaś samotne wracanie z Bierkowa ( pięć kilometrów!) jest już cholernie męczące. Ja wiem, że mogę sobie tak gadać, czy też pisać, wylewać swoje żale i o. Tyle mi z tego będzie i zostanę takim forever alonem, bo ludzie zazwyczaj mnie nie lubią, a to z tego prostego powodu, że odstaję od wszystkich. W sumie to dobrze, że jestem inna, ale cóż... Nie znoszę również braku czasu dla mnie, gdy ktoś ma ten czas, ale jednak nie. Kurczę, czuję się jak jakiś nic nie warty śmieć i to nie po raz pierwszy. Poza tym, zastanawia mnie czemu muszę być takim debilem by jako jedna z pierwszych jak nie pierwsza biegnę z pomocą do każdego kto jej potrzebuje, a ja mogę w miarę pomóc. I nieważne czy to osoba, którą lubię, czy też nie - muszę polecieć i wspomóc człowieka w potrzebie. No debil, po prostu debil z miękkim sercem i miękką dupą. W sumie to może powinnam się jutro zaszyć w łóżku z komputerem, bez internetu i pisać opowiadanie, którego i tak dużo nie napiszę. A o teflon (telefon) martwić się nie muszę, bo i tak najzwyczajniej w świecie nikt mnie nie kocha. Denerwuje mnie również wkład w prace, które tworzę. I niby ktoś tam paczy co narysowałam/czyta co napisałam, ale nikt się nie wypowie. To nie jest żadne błaganie o komcie, ale po prostu też mnie to dobija. Bo hej! Niby skąd na tomato 13 tysięcy, no prawie 14 tysięcy wyświetleń/odwiedzin?! I tak - głównie piszę dla siebie i publikuję to w internetach, ale w sumie dla innych też, którzy szukają czegoś niecodziennego, bo gdzie w Polsce znajdzie się ff o Engano w Rzymie? I SpUk? Naprawdę tego nie pojmuję.
I nie ogarniam ludzi, jak i samej siebie. W środku czuję jakiś cholernie dołujący smutek i częściowo pustkę i nic nie mogę z tym zrobić, bo w sumie nie wiem co mam zrobić. Poza tym dość często myślę nad przyszłością i zazwyczaj mam wizję tego, że siedzę samotna w jakiejś małej klitce, z dala od ludzi. Kończę już ten wywód, bo nie wiem czemu, ale zaczęłam płakać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz