9 maja 2013

Częściowe mudżyny i poznaj Franusia, no a co!

 Nie popadnę, nie, niiieeee, njeeee... (a jednak popadłam)


Jako że, jestem już prawie po tygodniu miesięcznych praktyk to muszę rzec, że jest zabawnie. Jakoś już zdążyłam przywyknąć do wstawania po szóstej i wyjściu na pks o wpół do ósmej. Dobijające jest to cholerne słońce, które ciągle świeci, a przez które jestem spieczona. Już wszyscy się śmieją, że wrócimy w czerwcu do szkoły i będziemy mudżynami. No cóż, trzeba jakoś przetrzymać ten okres, ale hej! W końcu zostało nam jeszcze dwadzieścia dwa dni! W sumie to nie jest źle- kwestia przyzwyczajenia i te sprawy. Dowiedziałam się również wielu głupich i niepotrzebnych rzeczy, takich jak na przykład: ślimaki winniczki (w sumie to odmiana chibi chibi, bo kurna małe to) potrafią zrobić sobie bungee ze swego śluzu, mysz polna do której ochałam wraz z Dominiką ma na imię Franek, posiada kobietę Basie i szesnaścioro dzieciów, że klitka dwa na dwa nie służy połowie klasy do przebierania się i że można skrzywić lampę, gdy jedzie się do przodu. I takie parę innych. W ciągu tych paru dni rozbroiła mnie na części Anna i ten jej pisk, tak, że cała grupa się zebrała, bo Franusia się przestraszyła. Enyłej - zdążyłam się przywiązać jeszcze bardziej do swojej klasy, a raczej grupy z którą siedzę na Bierkowie i jakoś brak Moniki póki co mi nie doskwiera aż tak. Fakt faktem - nieco mi jej brakuje, jednakże potrafię zadbać o siebie sama i dać radę. W każdym razie - w czerwcu przez tydzień nie będzie miała cichego dnia, a jedyne co mi pozostanie to słuchać jej wywodów, które czasami doszczętnie rozwalają moją już i tak spaczoną psychikę.
Właśnie coś mi się poprzestawiało w moim mózgu bo mam znowu jakąś manię na Romano. Fakt faktem - ciągle ją mam, ale od wczoraj to jakoś tak silnie uderzyło, że chce mi się rzygać tęczą i jeść lukier, gdy patrzę na fanarty z nim, czy też w parze z Veneciano. W sumie i tak mam chęć coś narysować z Romano, przy czym muszę znaleźć jakiś dobry wiersz i go "zilustrować". Marta przesłała mi bardzo niezły twór, ale postanowiłam jeszcze trochę się rozejrzeć po zakamarkach internetu, by poczytać i zastanowić się czy znajdę coś równie dobrego, co mi podesłano.
Dzisiaj krótkawo, jednakże znając siebie i życie postanowię jeszcze coś dopisać to tu, albo w nowym wpisie. Oj, dziwny człek ze mnie, ale cóż, mówi się trudno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz