15 maja 2013

Hetard mode on, tak więc poprzynudzajmy o "Futari Gokko"

Muszę stwierdzić, że ostatnio coś za często tutaj piszę. Przypominają mi się aż czasy, gdy tenbit żył i czasami potrafił człowiek napisać po parę wpisów na dzień, bo wiedział o czym, tudzież nudziło się.
Co do dnia dzisiejszego: te pięcio-sześcio kilometrowe spacery zaczynają być dla mnie codziennością. I to dość upierdliwą. Ot - taki krótki godzinny spacerek ze słuchawkami na uszach i muzyką. Nie miałabym nic przeciwko temu, gdyby nie to, że torba ciężka i jestem nieco zmęczona, a przy tym noga zaczyna mi umierać i staje się dwa razy większa niż powinna być. W sumie to trzy, bo i tak nie wyleczyli mnie. A do tego jeszcze berberysy. Ogromne zuo! Moja ręka wygląda jakbym sama siebie okaleczała i to tak jakoś nieumiejętnie, albo jakby coś mnie dotkliwie pogryzło. A jeszcze jutro musimy ogarnąć te cholerstwo. A na piątek czeka mnie haczka, o taaak! A rozmowy o jedzeniu sprawiają, że robię się głodna, jednakże przy "omleciku" padłam niepohamowanym śmiechem i myślałam, że już się nie ogarnę.
Dobra, do rzeczy, bo miałam pisać o czym innym, a mianowicie o pewnym doujinshi z hetalii, który mnie zmiótł z powierzchni biurka. Pomimo tego, że jest to Gerita to był i jest iście genialnie wykonany, z porządną fab(p)ułą. Może podoba mi się również, dlatego, że opowiada o relacjach Niemiec i Włoch podczas drugiej wojny światowej ? No, w każdym razie:

Tytuł: Futari gokko 2
Źródło:Yumekotan tumblr
Autor: Hakoniwa
Pairing:Gerita

Wzięłam się za pisanie o części drugiej, gdyż doszczętnie zdobyła me serce, które trudno zdobyć.
Ogółem seria opowiada o relacjach Ludwig-Veneciano podczas drugiej wojny światowej, gdzie ta dwójka ma bardzo zażyłe relacje między sobą. Otóż wiadome jest to, że Włochy zostały podzielone na Północ i Południe, gdzie ta pierwsza część "należała" do faszystów, zaś część Rzymska postanowiła wypowiedzieć wojnę Niemcom i przyłączyć się do aliantów.
Veneciano obiecuje Ludwigowi, że będzie na niego czekał "Noł meter łot" i podczas ucieczki "Lutz" postanawia zajrzeć do swego małego pastarda, który śpi. Jest ranny i praktycznie nie ma gdzie uciec, jednakże tru lov robi swoje. Niemcy przeprasza śpiącego Włocha i mówi, że nie powinien prosić o spełnienie takiej niemożliwej obietnicy,po czym trafia na Romano, który czai się przed pokojem swego brata i odbywa krótką pogawędkę z Niemcem.
Po dłuższym czasie Vene budzi się do życia, stwierdzając że żyje i pierwsze co widzi to swojego brata, który to podpiera ścianę jak jakiś przysłowiowy derp, witając go z jakże pięknym :" że tak łatwo nie da jemu umrzeć", czy coś w ten deseń. No i można ponapawać się osomistym Felim i jego fratello.
Następuje pogawędka o tym, że Niemcy skapitulował, a Japonia jeszcze walczy. Włoch nie rozumie dlaczego jest taki żywy i w ogóle wolny, ale brat uświadamia mu, że przecież są jednością (przypomina mi się Rosja, jak Gackta kocham!) i... zresztą, co ja będę pisać. Jest to jedna z najlepszych scen w tym doujinie.
Venezito dziękuje za ochronę Włoch, lecz wtem! Do pokoju wchodzą alianci. No i mamy tutaj element komiczny w postaci Romy błagającego o litość Anglię. I nie, oczywiście że nie ubawiłam się przy tym i w ogóle sfangirlowałam, no skąd! Engano to tylko moje otp.
Następuje kolejna poważna scena, w której Francja wyjaśnia Anglii, że oni też mają uczucia, pomimo tego, że są państwami i mają ciało, lecz nie mogą pozwolić sobie na to, by kierować się emocjami. Aż przypomniało mi się praktykowe : "Miłość, ból i cierpienie."
Feliego zaczyna szlag trafiać i prosi o zobaczenie się z potato bastardem. Nie chce również by ten zniknął. Na wieść o tym, że jednak zostanie jako Niemcy czuje ulgę, jednakże słyszy, że się zmienił, ale to i tak nie wpływa na jego decyzję. Chce przeprosić za to, że nie dotrzymał danej obietnicy no i England ulega, jak to England.
Fransu zostaje z Romano, który to kolejny raz cierpi i oznajmia, że nie chce widzieć jak braciszek płacze, zaś w międzyczasie Arthur z Felim docierają do pokoju w którym znajduje się Ludwig i mówi wprost że już nic ich nie łączy i ich przymierze zostało zerwane. No i mamy brołkenharta i koniec drugiej części.
Trójka nie ukazała się na necie. Ani w postaci przetłumaczonej, ani rawa, więc trzeba cierpliwie czekać na ostatni tom serii. Mam nadzieję, że się ukaże - prędzej czy później, bo sama probabli załapię brołkenharta jak Feli.
Tak, to było męczenie, które nie ma sensu, a które było mi potrzebne. Czemu ? Sama nie mam pojęcia, jednakże wiem, że muszę zająć czymś swe myśli, aniżeli kolejną głupią "tabloidalną sprawą" z Gacktem w roli głównej. To już naprawdę robi się niesmaczne i głupie, ale i tak będę stała po jego stronie

1 komentarz:

  1. Spacerki na zdrowie Ci wyjdą, nie marudź :D a co do tenbita, tęsknię za nim potwornie, ile i w jaki sposób ja tam pisałam, i zawsze było o czymś, i zawsze był poruszany temat do dobrej dyskusji, i zawsze miało się to natchnienie. A nie to co teraz, żal, rozpacz, deprecha i inne pierdoły. WTF.
    co do mangi widzę, że coś bardzo fajnego :D ogarnęłabym chętnie! w sumie to wiadome. kocham II wojnę światową.

    OdpowiedzUsuń