25 kwietnia 2013

Big frustrejszyn,a co!


 (WOOOOOOOOT? O.o)
Tak jakoś paczę na twe swoje szkice, które nie są dokończone i aż żal za dupę ściska, bo w miarę mi się podobają, ale za cholerę ich nie skończę, bo boję się, że je zepsuję. Ale tak patrzę i na skrzynce od komputera leży szkic z Noctisem i Artewosem, który czeka. W sumie to muszę to skończyć bo zabrałam się za wzrost mych OC, a to oznacza, że powoli ruszam z "Sonatą(...)".
Zaczęłam nowy szkicownik a nawet ani jednego szkicu tam nie ma, bo nie ma kiedy czegoś narysować. Mogłabym się zabrać teraz za coś, ale chwilowo spasowałam, bo rehabilitacja mi się skończyła, a odpocząć po praktykach trzeba. Tym bardziej jak ktoś próbował ze mnie zrobić człeka na posyłki. Dziękuję, wysiadam.
W każdym razie jakby to nie było: nie lubię być waflem. Nie, po prostu nie. Dzisiaj doświadczyłam życia człeka na posyłki, bo komuś nie chciało wynosić się skrzynek, albo się im nudziło. Do końca nie mam pojęcia co to miało być, ale wymówka, że jest się po operacji (która była kilka tygodni temu) nie zobowiązuje do gnębienia innych. Jeśli tak źle się czuło, to trzeba było zostać w domku i wypisywać papiery. I by nie było, że jestem zła i niekoleżeńska - jestem pomocna i to bardzo, ale jeśli już ktoś przegina to po prostu trzeba przystopować i powiedzieć nie. Sama jestem po operacji i zapewne czeka mnie jeszcze jedna i to na nogę, bo rehabilitacja jednak niewiele dała, ale jakoś nikomu nie narzucam swej pracy do odwalenia "bo mi się nie chce". Również przegięciem było sadzenie aksamitki przez pewną geniuszkę, która to sadziła nawet po cztery(!) w jednej doniczce, a potem trzeba było te trzydzieści czy czterdzieści skrzynek poprawiać. Oczywiście tydzień temu też zapieprzałam jak debil, a ta sama osoba siadła sobie na trawniku i się opalała, przez co myślałam, że szlag jasny mnie trafi, albo coś w ten deseń.I tak - częściowo jestem sfrustrowana taką postawą, bo ileż w końcu można? Oczywiście najbardziej co mi zniszczyło konstrukcje było:" Karolina, weź umyj te kubki". I mnie strzeliło. Powiedziałam, że nie, że mnie dzisiaj wykorzystali i wyszłam do domu. Poza tym, dyżurną nie byłam, więc z jakiej racji miałam sprzątać skoro natyrałam się jak wół. Żenada, po prostu żenada.
Cóż. Mam ochotę wkleić jakiś prze-super-bisty gif z Genem, ale nic o nim nie pisałam i fokule sed fejs, krejzi pipol. :C
Mam w planach obejrzenie Dramy : "Akumu chan" w której gra Gackt i... siedzi na koniu! XD Nie, tak na poważnie - siedzi na koniu, poza tym, chyba po tych wszystkich screenach nieźle się zapowiada, choć jeśli w przeciągu tych epizodów usnę, to wtedy nie będzie miło. No nic... w końcu to tylko bodajże jedenaście odcinków, więc mam nadzieję, że zacznę to oglądać w weekend. Do obejrzenia mam ostatni koncert YFC, więc nie wiem jak to ogarnę, skoro mam chęci na ACC. Czemu dzień nie ma 48 godzin?!

1 komentarz:

  1. Tak to już jest, że człowiek lubi wykorzystywać drugiego człowieka. Bycie wasalem czasem się opłaca, jeśli możesz po tym dostać awans, więcej kasy, o ile ktoś nie wjeżdża na szacunek do ciebie. Bo jak już wjeżdża, to nie warto zniżać się do tej osoby poziomu. Nie daj się wykorzystywać, to tylko praktyki. Uczysz się, też masz swoje życie, nie patrz się na innych i rób to, co do Ciebie należy! Wtedy będzie dobrze. A jak nie, to daj im w łeb.
    Zasługujesz na więcej niż te durne nieroby.

    OdpowiedzUsuń