6 kwietnia 2013

Sirius Gen, nafoszany czokobo oraz Aeris ooc, czyli witaj koszmarku, part. 1

Dzisiejszy wpis jest sponsorowany przez Shisune i jej beznadziejne opowiadanie w którym jest wiele idiotyzmów i OOC.

Myślę, że najlepszym gifem, będzie tutaj le sadujący Kuraudo, którego część jego "ja" umarło raz z końcem CC, bo... tutaj się jemu umarło na długi czas. Cóż... jako że, jestem osobą, która podchodzi bardzo krytycznie do swoich wszystkich prac, to myślę, że powinnam sprzedać sobie wiele kulek w łeb, tudzież gdzieś indziej i pozwolić na życie dla Zacka, a nie dla mnie, gdyż stworek o którym dzisiaj będzie mowa jest bestią, która wyszła spod mego długopisu i umarła wraz z deaktywacją e-mail'a. Ogółem wraz ze zmianą szablonu chciałam napisać coś nowego, ale nie wiedziałam o czym, ale gdy podjęłam się czytania starego opka, które pisałam jako ałtoreczka to postanowiłam nie babrać się i napisać poniekąd co myślę o tym czymś. I nazywam siebie ałtoreczką, bo nią byłam i obawiam się, że dalej nią jestem, choć się staram. No, ale już nie przedłużając.
Jako że, byłam po kilkukrotnym obejrzeniu Last Order i wyczekiwaniu na nowe informacje odnośnie CC to postanowiłam założyć bloga. Tak, kolejnego, który nie umarł szybko, ani nic jemu się nie stało. Pomimo tego, że go wykasowałam (problemy onetu, hue hue!), to przywróciłam go, tylko do adresu dodałam tę siódemkę, gdyż "crisis-core" było zajęte (ciekawe przez kogo...). Pomimo tego, że dzięki temu blogaskowi poznałam wiele ciekawych i osomistych osób, podszkoliłam się w fachu literackim oraz zaczęłam się bawić z grafiką, to jednak - wielkie poplątanie z pomieszaniem. Jednakże wracając:
Jeśli chodzi o fabułę, to praktycznie jej nie było. Zgubiłam się już w pierwszych rozdziałach nie wiedząc co kto mówi oraz po co na co. Fakt faktem - Zack i Cloud uciekli, przy czym ten pierwszy przeżył i tak błąkali się po świecie, aż ShinRa ich dorwała. Wtem! pojawia się Tifa, mówi, że Zacka nie znosi, nienawidzi, nie ufa  i fokule kul i supcio. Nie wiadome jest po co Turksowie ich sprowadzili. Może inaczej - Rufus miał parę pytań, z których nic nie wynikło i ich wypuścił. Tifcia ucieka na pociąg od Nibelheim (to tam chodzą pociągi?), a Cloud trafia śnieżką Aeris, przy czym ta zachowuje się out of chara i drze się to na Clouda to na Zacka, jakby ją Jenova pozbawiła charakteru.
I tu już mogę wyciągnąć nieścisłości : oprócz Aeris, to wszyscy byli OOC, Elena jako "Ellene", Rufus już na stażu zamiast swego ojca, wypuszczenie Zacka i Clouda ot tak, oraz Tifa z nieba. No i jeszcze jeden idiotyzm - w wyjaśnieniu napisane, że "Zack nie został rozstrzelany przez Turksów", chociaż to armia go zabiła. W sumie częściowo czuję się zabita przez to, co przeczytałam, a jeszcze przede mną długa droga do końca.
W sumie czytając je, stwierdzam, że przynajmniej poprawiałam czytelnikom humor, a wraz z upływem czasu swój styl. No i zamiast opisów było dużo dialogów. Za dużo mogłabym stwierdzić. Ale najbardziej co było demotywujące i ogólnie "rozbrajające" to: łyżwy w Kalm, foszek Kurauda na sklepik z mapą, Gen, który wpadł na skrzynie z materiami, a potem popchnął szafę na Scarlett. To dopiero 14 rozdział i mam ochotę się rąbnąć. I największym zmartwieniem Aeris było to, że Gen wychodzi z hotelu w deszcz i to jeszcze w czasie, gdy szuka jego i Zack'a ShinRa. Dziękuję, nie mogę. Zadźgałabym się swym ołówkiem. No i jeszcze jedno: Gen nigdy, ale to zdecydowanie nigdy by nie wrócił do ShinRa. Choćby mieli go wołami ciągnąć, to nie. Nienawidził wszystkiego związanego z ShinRa i probabli był pierwszym rebeliantem, no, ale opowiadanie działo się przed wydaniem CC, chociaż jakby nie spojrzeć na to z perspektywy czasu, to mnie to nie zwalnia od tego, by Gneissik powrócił do nich, przy czym zdradził Zacka i spółkę. On hon hon. W każdym razie - na razie brak sensu i logiki się kłania. I mam trochę dość tego, więc myślę, że rozłożę to na części. W międzyczasie idę czytać to to dalej i zastanawiać się, jak mogę napisać opowiadanie z fajnala siódemki, które będzie sensowne, logiczne i w miarę dobre, a postacie będą zachowywały się tak jak powinny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz