9 kwietnia 2013

Koszmarki polskiego wydawnictwa yaoi i zrzędzenie o losie okrutnym.

 (Pomimo tego, że nie lubię Vincenta, jako Turka, to w wykonaniu tej artystki niezmiernie mi się podoba. I tak powinno się rysować.)


Dzisiaj daruję sobie drugą część mego opka, bo nie mam na to sił, a poza tym gnębi mnie parę rzeczy bardziej niż zwykle. Czyli uwaga: może być długi wywód.
Nie mogę pojąć tego, że w bardzo szybkim czasie potrafię być totalnym emo. Może emo to złe słowo, ale inaczej tego ogarnąć nie potrafię. Nie wiem nawet gdzie mam to wszystko z siebie wyrzucić by mi ulżyło i to również jest złe, bo męczę się z tym wszystkim przez długi czas i mam dość. Czuję się dobita psychicznie, a fizycznie dopiero będę od czwartku przez szpital. Na lekcjach czułam się tak jakbym przepłakała pół nocy, choć nic takiego się nie wydarzyło. I pomimo tego nieznośnego mooda poszłam do domu na piechotę dostarczając Monice mego jakże idiotycznego towarzystwa. Co prawda dzięki temu spacerowi trochę mi przeszło, to i tak wiem, że ponownie coś we mnie uderzy i znowu będzie. Po prostu czuję się jak niepotrzebny śmieć, który nic nie potrafi samodzielnie zrobić, ani nic osiągnąć w swym życiu. I nie chodzi tutaj o mój "talent" do rysowania. Tym razem nie i dzięki "Kami Voice" zrozumiałam parę aspektów i jakoś mi zbytnio to nie przeszkadza, że wszyscy tak omg osom! Rysują, tylko wiem, że potrzebuję pracy i na pewno kiedyś dojdę do takiego punktu, który chciałabym reprezentować swymi rysunkami. Rozmawiałam z Moniką na temat "samotności wśród przyjaciół", jeśli mogę tak to ująć, po czym stwierdzam, że po prostu nie mam takiego oparcia w kimkolwiek, jakiego bym chciała. Niby tu coś, tam również, ale jednak nie. Niektórzy, a raczej większość ma tak dobrze, że wie, że może na kogoś liczyć i bezgranicznie ufać, ale w mym przypadku: dupa. I jakby na to nie spojrzeć to jest też pewien procent ludzi, którzy się okaleczają bo nie mogą znieść danej sytuacji. Jakby mogło to im jakoś pomóc. W sumie nie raz i nie dwa myślałam, czy by przypadkiem skądś nie skoczyć, albo czegoś sobie nie zrobić, jednakże strach przed tym co jest po śmierci i ból mnie powstrzymują przed zrobieniem sobie czegokolwiek. Powiedziałam też, że jeśli miałabym sobie coś zrobić, bo już nie wytrzymuję psychicznie to dzisiaj byłabym martwa po raz kolejny. Nie dziesiąty, może coś z setek. Naprawdę potrzebuję odpoczynku, ale obojętnie czy w samotności czy po prostu w towarzystwie kogoś kto mnie w końcu zrozumie i nie będzie jedynie słuchał, ale rozmawiał.
Co do rysowania:
przez bloga "najgorsze okładki" znowu weszłam na stronę "wydawnictwa yaoi". Przeraża mnie poziom tych cały komiksów, czy też doujinów wydawanych przez yaoistki, które są święcie przekonane o swym osomistym talencie, któremu nikt nie jest w stanie dorównać. Otóż chwalę to, że rysownicy mają swój własny i niepowtarzalny styl, jednakże kreska a'la lata '90 i na dodatek niedopracowana jakoś mnie przyjaźnie nie nastawia do prac autorki/autora. W porządku - jeśli ktoś lubi tak rysować, ale niech popracuje nad własną kreską, a nie idzie w zaparte uważając, że robi dobrze, a przy tym się nie rozwijając. Od dłuższego czasu przerażają mnie wielkie oczy i w ogóle styl shoujo, w sumie nigdy mi się on nie podobał, ale jedno oko większe od drugiego, usta które wyglądają jak nos? Dobrze, spokojnie. Może i jakiś tam talent jest, ale myślę, że najpierw powinno się nauczyć dobrze rysować, a nie pchać od razu do wydawnictwa, zarzucając stronami swej mangi, krzycząc: "Weźcie wydajcie moją mangę, omfg! Chcę być sławna jak ten Oda od Naruto!" I inne takie. Szczerze mówiąc sama chcę wydać swój komiks i to nie w jednym tomie, ale w paru. Ale wiem, że to jeszcze nie czas, bo znam swoje możliwości i wiem, że mogę lepiej. Nie mam przemyślanej fabuły od początku do końca, nie mam jej nawet spisanej! Musiałabym wykonać chara sheets'y oraz ich opisy. Rozpisać, co, gdzie, jak, dlaczego, kto z kim. Narysować mapę świata, dołączając krótkie opisy, by się później nie zgubić, wymyślić jakie wierzenia występują na różnych obszarach, prawa mieszkańców, co jest zabronione, jeśli tak to dlaczego i wiele wiele innych. Na razie jestem na etapie: " To jeszcze nie czas na Sonatę(...)"! Co prawda główne postacie są, ale wiele z nich nie ma dopracowanej historii i charakteru. Wystąpiło już parę poprawek w bohaterach (Yun-ku miał być aniołem, a stał się człowiekiem, który ma amnezję i poszukuje prawdy o sobie. Marcus podobnie - podróżuje po świecie by dowiedzieć się kim są jego rodzice, dlaczego go zostawili i po prostu czuje, że nie jest taki jak wszyscy). Wszystko mam w głowie i liczę się z tym, że trzeba będzie powoli przenosić historię na papier. Również trzeba uważać by nie stworzyć żadnej Mary Sue, tudzież Gary'ego Stu. Co prawda stworzyłam wampira, który jest odporny na światło słoneczne i inne takie (to było przed tłajlajtem! Przysięgam! Poza tym nie czytałam żadnej książki), ale to tylko dlatego, że... spoiler, ni mo. : P Jakkolwiek by nie było - uczę się i nie chcę wyjść na debila, który nie potrafi rysować, a który jest święcie przekonany o swych racjach i talencie, a ziomki bronią : "No bo oni zazdroszczą"! A nuda, dupa i flaki z olejem. Krytyka jest ważnym czynnikiem jeśli chodzi o kształcenie się. Zarówno w fachu literackim jak i rysowniczym i dzięki niej powinniśmy unikać błędów, które nam wytknięto i dopracować to co nie jest dopracowane. Jestem samoukiem, prawie w ogóle nie dostaję krytyki, ale widzę i wiem, co mi się nie podoba i co mam poprawić. Nawet Monika mi pomogła dobrać barwy dla stroju Romano, przy czym stwierdzam, że wyszło lepiej, niż bym sama to zrobiła i skiepściła.
No i stwierdziłam, że ja nie jestem aż taka zła jeśli chodzi o rysowanie.
Chyłkiem opuszczam blogusia, by mnie jakiś random nie zabił, więc dziękuję i dobranoc.

1 komentarz:

  1. tak, nie jesteś zła, jeśli chodzi o rysowanie, cieszę się, że w końcu to zrozumiałaś!

    co do mniej optymistycznej części notki, najwyraźniej nie potrzebujesz bliskości przyjaciół, potrzebujesz bliskości drugiej osoby, a to co innego. każdy ma w sobie puste pudełka, do którego pasują konkretne uczucia, osoby, pragnienia, i nie włożysz do tych pudełek czegoś, co najzwyklej na świecie nie jest przeznaczone do tego miejsca. a bezgraniczne ufanie komuś też nie jest dobre, bo człowiek jest człowiekiem i ma swoją złą stronę, wykorzysta kiedyś to zaufanie i bach : bardziej to zrani niż miało pomóc.

    Dasz radę. skup się na tym, co robisz najlepiej - to najlepsze, co Ci teraz zostało do zrobienia.

    ai shiteru. <3

    OdpowiedzUsuń