1 lutego 2013

Coś bez ładu i składu

Czegoś tutaj nie rozumiem, a mianowicie tego, że nie ważne jak bezdenny wpis będzie i głupi, to zawsze będzie miał komcie, ale jeśli już napiszę coś poważniejszego, co mi leży na wątrobie, to już nie. Wyjaśni mi to ktoś ?
No i poza tym, mogę robić sobie "PARTY HARD" do czternastej, gdyż zostałam sama w domu. Jakoś tak się "nieszczęśliwie" złożyło, że zostałam w domu. No i co najlepsze: okazało się, że oprócz więzadeł mogła też pójść łąkotka. Fak je! Nie wiem, nie mam najmniejszego pojęcia jak to zrobiłam, ale wizja operacji wiszącej mi nad nogą coraz bardziej zaczyna się spełniać. Chciałam mieć coś złamanego i wylądować w szpitalu? Proszę, mam - ale nie złamanie, jednakże szpital i tak i tak będzie, jestem tego pewna. A w środę po wyniki, a potem zarejestrować się do lekarza i voila! I kolejny dzień mnie nie będzie i Monika mnie totalnie zabije. No nic - lajf is brutal and full of zasadzkas.
Jako że pogrywam ostatnio w PE 2 to nie mogę się od tego uwolnić. Jestem prawie na końcu gry, a na Flikosławie na początku, więc... jak mam się od tego uwolnić i pisać "Anglika..."?! Oczywiście doszłam do wniosku, że Kyle to skończony patafian, ale i tak go lubię. Taki derp, o! No bo kto normalny uciekając przed koniko-psami spada z mostu, bo wtem! dziura, ląduje na jednym z nich, a potem ucieka i oznajmia Ayii, że o mało co nie został : "doggie snackiem", a Aya tylko strzela facepalma, a ja razem z nią. Przez całą tę scenkę miałam otwartą buzię i wybałuszone oczy, a potem zaczęłam się śmiać. No naprawdę - Squaresoft - gratuluję tworzenia takich inteligentnych postaci. :D I nie ironizowałam, by nie było...
Jest jeszcze coś czego nie lubię: trafiania na "smutny" cosplay, w momencie gdy piszę smutaśne rzeczy w opowiadaniu. Jeszcze bardziej mnie to gnębi i jeszcze bardziej mam ochotę pisać takie rzeczy, choć limit się wyczerpuje.
A dzisiaj krótko, a co! Ktoś musi umierać w łóżku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz