19 stycznia 2013

No to ponarzekajmy, czyli The 3rd Birthday.

Tekst zawiera śladowe ilości spoilerów (ponownie).
Nie sądziłam, że w ciągu dwóch dni pochłonę cały walktrough składający się z dwudziestu siedmiu części. Miałam problemy ze "zjedzeniem" "Darkside Chronicles", które miało jedenaście części więcej, no, ale, nie przypuszczałam, że Sqee potrafi tak zakołować, że totally mindfuck, wtf?!
Jako że należę do ery "starych gejmerów", a raczej fanów co niektórych gier z psx, które mogą mieć czternaście lat jak nie więcej, to nie sądziłam, że przyjdzie mi się spotkać z nowym Parasite Eve, który utrzymał paru starych bohaterów, osomiste moce głównej bohaterki i zmutowane bestie. Jako że, strasznie się napaliłam na tę produkcję, to w pewnym momencie oglądania walktrough totalnie mną strząchnęło i przestałam już na to patrzeć z takim wielkim optymizmem.
Nie wiem co mnie tknęło, by to obejrzeć, ale myślę, że trochę to, że stęskniłam się za tą serią. Szczerze mówiąc ledwo co nadążałam za fabułą jedynki i dwójki, ale to dlatego, że byłam dziesięcioletnim małym szczeniakiem, który znał tak bardzo angielski, że mogłabym pisać poematy o sławnych ludziach. Moja wiedza na temat tej gry opierała się głównie na tym, że wiedziałam, kto jest bohaterem/bohaterką głównym/główną, potrafiłam rozróżniać bronie i je nazywać, polubiłam Eve i strasznie wielbiłam Kyle'a i to wielbienie znowu się obudziło. Może i wyjdę na jakiegoś oszalałego fangirl'a, ale w każdej serii mam jakąś jedną prze ulubioną postać, która gdzieś tam chowa się w zakamarkach mej głowy i pojawia się, gdy tego najmniej oczekuję, haha. Również bardzo darzyłam sympatią Gary'ego i Flinta. Szczerze powiedziawszy pamiętam parę momentów z dwójki i trochę mniej z jedynki, a że coś mnie tknęło to musiałam obejrzeć The 3rd Birthday. Stwierdziłam, że nawet jeśli zakończenie mnie po prostu zabiło po całości to i tak zakupię tę grę, gdy już będę miała swego wymarzonego psp i zagram, a wtedy z innej perspektywy spojrzę na to wszystko, jednakże i tak chciałabym przelać swe myśli tutaj dotyczące tej produkcji, która wyszła spod szyldu Sqee Enix.
Może jeśli chodzi o grafikę to nie mam nic do zarzucenia. Trudno jest mi się o tym wypowiadać, gdy oglądałam na yt grę, więc nie wiem, czy czasami widać zabłąkane piksele, czy też nie.
Jeśli chodzi o gameplay to w pierwszych chwilach podczas walk myślałam, że się pogubię już na początku, ale jakoś przebrnęłam. Walki są bardzo dynamiczne i nieco przypominają mi Residenta. Denerwowało mnie jedno: dźwięki, które wydobywała z siebie Aya, gdy wpadała na meble, ścianę/cokolwiek.
Jeśli chodzi o postacie to zdążyłam je polubić, ale zbyt wiele się o nich nie dowiedziałem. Dopiero gdy siedziałam dzisiaj na parasite'owej wikii przez dwie godziny i czytałam o wszystkich trzech częściach i bohaterach, to coś mi trochę się zaświeciło w umyśle.

Rozbroił mnie niejaki Hyde Bohr. Już samo imię przypomniało mi o sławetnym Hyde z Laruku. W pewnym momencie, gdy wygłasza: " że powinnaś uważać komu ufasz", czy coś w ten deseń zaczęłam przeczuwać, że jest z nim coś nie tak i że prawdopodobnie może być bossem. Oczywiście me przypuszczenia jakimś dziwnym trafem się sprawdziły, po około trzydziestu minutach.W sumie tak do końca nie rozumiem tego, po co on to wszystko robił, ale może dlatego, że jestem jakaś opóźniona.

Również zaintrygowała mnie osoba Doktora Blanka. W grze nie jest dużo o nim powiedziane, więc dużo rzeczy musiałam sobie doczytać na jakiejś stronie. Oczywiście nie wykorzystano potencjału gry w pełni, a tylko zrobili coś... fiksującego. To znaczy, w pewnym momencie było już tylko: "OMG, ZABILI BLANKA, WHY". I nasuwało się pytanie kto to zrobił. Jak się później okazało, był to Kyle, a ja czytając to byłam ogromnie zdziwiona, po czym sobie przypomniałam, że został opanowany, więc to ma sens. Do pewnego momentu myślałam, że wszystko się rozwiąże, ale nie myślałam, że ending będzie totalnym mindfuckiem, który mnie dobił totalnie. Ale o  tym za chwilę.

Oczywiście cieszyłam się, że w grze pojawia się Eve, którą znałam i pamiętałam z dwójki. I nie wiem czemu zapałałam do niej ogromną sympatią. Również wielbiłam te nieśmiertelne trio z PE jakim było: Aya, Eve i Kyle. Normalnie parentsi z dzieciakiem, tylko szkoda, że ending pokazał coś co mnie zabiło. W sumie nie mnie jedną.

 Również muszę rzec, że zauroczyłam się w Ayii. *W* Jest taka... taka... brak mi słów po prostu, ale zaczęłam zdawać sobie sprawę, jaka to wydaje się być nieco naiwna i taka bezbronna. W sumie nie pamiętam w jakim parcie odniosłam takie wrażenie, ale coś było. No, dobra, straciła pamięć, nie wie kim jest, ale jeżeli powstanie kolejna część, to nie chciałabym zobaczyć czegoś bardziej poplątanego, niż to co Sqee zaserwowało w tej odsłonie.
Dobra, teraz chwila fangirlowania.

Gdy się dowiedziałam, że w kolejnej odsłonie PE ukaże się Kyle, to się ucieszyłam, bo nie codziennie wraca ulubiona postać w kolejnej części, która nie ma prawie żadnego związku z poprzedniczkami. Pamiętałam go jako osobę, która wpadała w odpowiedniej chwili, zaś w tej grze jest zupełnie inaczej. Pokazuje się z Eve i zachowuje się bardzo tajemniczo, przez co trudno się dowiedzieć jakie dokładnie ma intencje. Oczywiście wielce ubolewałam pod koniec gry, a sama końcówka była dobijająca.
Twierdzę tak, dlatego, że jest mega wielka drama, Aya nie jest Ayą, druga część endingu jest taka, że do oczu same napływają łzy, a tu bum - heloł, ajm elajw. I ze łazmi  oczach wybuchłam śmiechem dość niepohamowanym. Tak tylko potrafi Sqee Enix - wskrzesić bohatera ni z gruszki ni z pitruszki, jednakże sądzę, że powinni zrobić to inaczej. Aż chce mi się rzec: no i ze szczęśliwej rodzinki nici. Zawsze lubiłam KylexAya, no, ale... łaj soł sad, Sqee, ŁAJ?!
Właściwie to teraz czekam na Dana jak wróci z PE 2, bo mam ogromną chęć w to zagrać, a wersje jakie znajdowałam są zdebugowane i z czarnym tłem.  Mam nadzieję, że Dan nie zapomni i że dzisiaj wreszcie będę mogła wciągnąć się w tę grę.
No, nic. Teraz mi zostaje ponudzić się i ponarzekać w myślach czemu aż tak długo Dan zabawia się z ekipą w gry na ps3.
Edyta:
właśnie po wielu próbach ustawienia emulatora i walki z nim przez cały ranek ustawiłam go tak jak powinien być, z pomocą Dana i jego ustawień, haha. Tak więc, po dokończeniu pracy domowej z biologii czeka na mnie "chwila" relaksu (co najmniej dwie godziny) w postaci grania w Parasite'a. Aż łezka w oku się kręci. I jeszcze w późniejszych wydarzeniach - gra Kyle'm on hon hon. *W* Zaczynam noł lajfowanie!

4 komentarze:

  1. ja tu już myślałam, że będziesz trolować czymś nowym, a tu proszę... Karolina wróciła do swoich korzeni! : D
    pamiętam, jak szalałaś za PE, za Eve, jak się tak nawet podpisywałaś! i jak rysowałaś to non stop! jeju, jak fajnie, wróciłaś do staroci :)
    odgrzebuj resztę, bo fajnie się to wszystko zapowiada <3

    OdpowiedzUsuń
  2. nieee, Xmana zostaw w spokoju XD to zUo xD ale może znajdzie Ci się jeszcze coś fajnego ;DD

    OdpowiedzUsuń
  3. hahhaa hmm to powracając do staroci...
    co powiesz o pasku do dresów?! XDDD

    OdpowiedzUsuń