znowu byłam w Gdańsku, tym razem zobaczyliśmy się większą grupą. I poszliśmy do Escape Room'u. Powiem szczerze, że chyba byłam mało przydatna tam, haha, ale było dobrze zobaczyć Nevermory. Tym razem skład powiększył się o Nika i Yubę i nie żałuję, bo były momenty, kiedy już miałam napisać, że mnie nie będzie. Co jak co, ale w pociągu się rozchorowałam jak wracałam. Datę też wybrali niezłą, bo w prima aprilis, co gorsze: było cholernie ciepło. Jak wróciłam do siebie to się zdziwiłam, że jest tak chłodno. Jedynym minusem było to, że tak krótko to trwało, na wakacje planuje się zostać na dzień, góra dwa w 3mieście w jakimś hostelu czy czymś, połazić, pogadać i ogółem spędzić więcej czasu ze sobą. I nie, nie umarłam ze śmiechu dwa razy, no skąd. Te dziady mnie kiedyś zabiją. Chociaż i tak jak siedzieliśmy w kfc i dałam znać na steamie, że jeszcze żyję to otrzymałam Paissa is eternal. Od tego też prędko nie ucieknę i w sumie nie mam zamiaru.
Jako że, będzie prawie miesiąc jak jestem z powrotem na 14 i powoli sub mi się kończy, to postanowiłam, zabrać się za jednego z altów. Tsuki dostał się do Ishgardu i...kwitnie tam i to dosłownie. Jak wcześniej jego miejscówą była Limsa lub Camp Dragonhead, tak teraz jest w Ishgardzie. Jako Dragoon. To było poświecenie. Zmiana z summonera na dragoona zajęła parę dni bo levelowanie i moim celem było przejście nim hw tą klasą. W sumie była to pierwsza klasa jaką grałam w ogóle w czternastce i czuję się nawet dobrze. A co do patcha 3.56 to odniosę się albo jeszcze w tym wpisie, albo w kolejnym.
W sumie nigdy nie sądziłam, że stworzę takiego OCka, którego pokocham i to bardzo. Jako że miałam manię na crisis core (na pewno się wkrótce objawi, gdy tylko uspokoję się z piętnastką trochę), to chciałam mieć postać, która będzie trochę ironiczna, trochę sarkastyczna, inteligenta, oczytana i tak dalej. Takie małe przeciwieństwo Marcusa no ręka się opsnęła i dlatego powstał Zenek. Potem... ręka jeszcze bardziej się opsnęła i powstał Zenek z depresją, zamknięty na ludzi i mający pewne problemy ze sobą. I tak już zostało.
![]() |
| he is judging you silently |
A jako że zaczęłam grać w mmo i mmorpgi, które mają nieco bogatszy system kreowania postaci to zaczęłam patrzeć jakby wyglądał. W aurze Zenek się przyjął i do tej pory tak znajomi do mnie mówią za każdym razem jak jesteśmy w Gdańsku. W RO też mam dziada, a na fajnalu również i właśnie na nim spędzam ostatnio swoje dni, bo nie mogę znieść braku socjalizacji z fc. W sumie czemu o tym piszę:
bo wczoraj robiąc questy na nim, biegając z axem (tu wstaw memy z drwalami, Lil się uśmiał, bo raczę go skrinami...) przypomniało mi się jak pierwszy raz pobrałam trial, cieszyłam się jak dzieciak (jest nawet wpis sprzed dwóch lat) i jakoś tak trudno mi w to trochę uwierzyć. Że dwa lata temu byłam wielkim noobem, nie znającym się na mechanikach z fajnala 14, nie potrafiącym grać i biegałam wśród pa paya, bo był akurat wielkanocny event. Ba! Zen nawet inaczej wyglądał! Jakbym postanowiła sticknąć z tym co było to by wyglądał jak groźny arogancki dupek, kinda meh jak teraz pomyślę. Miałam nawet w pewnym momencie parcie by go zmienić, bo mam jedną fantazję! Ale...
Zachciało mi się bawić w gposie i zabawił się w kota ze szreka. Przy czym Lil rzucił, że "Zenek wygląda niewinnie :3" i zostało. Bo w sumie w tej niewinności można dojrzeć jego inner...dupka. No, ale ja nie o tym:
pisałam jak to był ockiem, który miał być taki i taki, a stał się taki a nie inny. To z powodu też moich problemów z którymi się biłam i biję do tej pory, bo w sumie dobrze jest mieć kogoś na kogo można przelać takie uczucia, a to, że zaczął żyć swoim życiem to osobna bajka. Jeszcze na domiar złego gdy questowałam zaczęło padać i zaczęłam trzaskać jakieś emośne skriny z nim w roli głównej, bo po prostu zaczęłam mieć feelsy odnośnie niego i jego backstory, które jest smutne i ciemne w... no, bardzo:
i doszłam do wniosku, że grając solowo na nim bez fc, bez znajomych oddaje to jego postać aż za dobrze. Niby dobrze się z tym czuje będąc samotnym, ale nie do końca. Wie, że musi sobie radzić sam, ale nie wie jak długo tak pociągnie i tak dalej. Kolejną rzeczą jaką wyciągnęłam ze swego uniwersum jest... Artewos:
No, tak jakby. Na początku Art miał być jego aniołem stróżem *cough cough* jednak pomysł okazał się być idiotyczny. Przez przypadek stali się bliskimi przyjaciółmi, a potem parą. Przez przypadek. W końcu wraz z rozwojem historii zaczynają się dowiadywać nowych rzeczy i Art, który miał amnezję zaczyna po latach dowiadywać się kim jest. Na dodatek jedno się nie zmieniło: Artewos uratował Zenkowi życie, więc mając do wyboru w fajnalu wybór klasy bo i jego imię padło właśnie na tego ocka. Hilerzy chocobo ratują życie! Nie musiałam się nawet za długo zastanawiać jak go nazwać. Ta dwójka to jedynie razem. Nawet jeśli później nie są parą... ale to dość skomplikowane. Anywayem:
w Limsie jest jedno miejsce. Które nie dość że ładne, to jeszcze prawie ludzi tam nie ma. I postanowiłam tam poafkaczyć i feelsy we mnie rypnęły:
nie dość że noc, to jeszcze samotna nad portem. Oh well. Wiadomo że w nocy najlepiej się myśli czy cuś.
Właśnie przez siedzenie i granie nim mnie wzięło. I kurde chwyciłabym za ołówek czy coś, ale nie mam na nic ochoty. I szczerze to częściowo tęsknie za bycie noobem. Samotnym noobem. Bo nie musiałam się niczym przejmować. Nie musiałam się bać emotkować w miejscach zaludnionych bo miałam to gdzieś, haha. I nie było takiej dramy co miała miejsce w grudniu i mi zepsuła przyjemność z gry. Dlatego w sumie cieszę się, że mogę uciec na mego derpa i pocierpieć. A potem układać w głowie dalszą historię.
Czemu to wszystko napisałam?
Jakoś tak wyszło. Ten derp daje mi za dużo feelsów, nawet w formie postaci z gry. Ja nie mogę. Oh well, wracam do dalszego cierpienia, bo tak.






Brak komentarzy:
Prześlij komentarz