1 stycznia 2017

Także tego przyszedł Nowy Rok. I wypadałoby coś skrobnąć na temat starego. Mniej więcej i guess. Mogę go podsumować o tak:


Był wybitnie kijowy. Praktycznie sama końcówka była jeszcze gorsza. Jako że było parę dobrych rzeczy, które się wydarzyły, miały też miejsce te gorsze i zabawne. 
Chyba najbardziej co mnie rozbawiło i trochę wkurzyło była plotka, która krążyła po fc nie wiem ile czasu i ludzie wierzyli w nią jakoby byłam z kimś w związku. No bo żarty i że "macie zbyt dobre relacje". Chłopy są dziwne. I to mega dziwne. Nie wszyscy co prawda, but still... do tej pory nie ogarniam czy to była zazdrość czy ki czort. W każdym razie: 
jakoś się pogodziłam z niektórymi rzeczami i zdałam sobie sprawę, że ci ludzie nie są warci moich nerwów i życia. Zajęło mi to dość długo, ale się udało. Za to nawiązałam inne przyjaźnie i z jednej jestem szczególnie szczęśliwa. I nie ważne jak bardzo mam zły dzień czy cokolwiek to nie potrafię nie pisać. Próbowałam tego tydzień temu- nie wyszło. No po prostu nie da się. Zawiodłam się jednak trochę na innej osobie. Myślałam, że się rozumiemy, ale w pewnym momencie coś po prostu... w końcu powiedziała mi parę rzeczy, w momencie w którym wiele rzeczy zaczęło się nakładać i gdy myślałam, że trochę ogarnęłam to usłyszałam coś niefajnego. I próbowałam przedstawić swoją opinię na ten temat, no, ale co z tego skoro i tak postawiła na swoim. Serio... wiem co w danym momencie jest dla mnie dobre i co mnie w miarę "uszczęśliwia", także nie ma sensu mi mówić co powinnam robić i co jest dla mnie najlepsze. Dalej to boli. Przez takie zachowania uciekam jeszcze bardziej. 
Z rzeczy lepszych: 



po 3 czy 4 latach spotkałam ludzi z Nevermore! Tzn nie wszystkich, ale na spotkanie przybyli Zei, Ailis, Lil i Zack. To było niezapomniane spotkanie. Krótkie co prawda, ale wspaniałe i potem się nie odczuwało, żadnego skrępowania czy czegokolwiek. Najbardziej i tak rozśmieszyło mnie to, że stałam parę metrów od Lila i Zacka i bałam się podejść i zapytać czy to oni. God. What a shame, haha. Spacer po Gdańskiej fortyfikacji był śliski i bolesny, ale zabawny. I jedznie w kfc. Ludzie patrzyli na naszą wieżę i się śmiali, jednak potem się zaczęliśmy zastanawiać czy nas aby nie wywalą. No i okupowanie sklepu Yatta. To było miłe uczucie przytulić się do każdego z nich po takim długim czasie wspólnej gry. Plac zabaw, nakładanie kjutnych nauszników, sprzedawanie zdjęć za golda i wiele innych. I mama Zei. To było wspaniałe, serio. 
W sumie cieszy mnie fakt, że wróciłam do mojego fajnalowego fanfika. Może to wydaje się głupie, ale mogłam trochę się wyżyć i pisać coś czego nie ma. Z rysowaniem różnie to bywa, ale coś tam rusza.
No i po pół roku przerwy wróciłam do fajnala 14 gdzie mogłam się zaaklimatyzować, poznać trochę ludzi z fc i nawiązać niezłe znajomości.


Wcześniej o tym pisałam, ale bez tego pana bym oszalała nie wiem ile razy w ubiegłym roku.To był dobry pomysł by mnie męczyć przez tydzień o założenie steama. 
Poznałam także Lyx i nie żałuję ogromu czasu spędzonego na fajnalu. W sumie ubiegły rok był cały fajnalowy. I wolę myśleć o tych dobrych rzeczach, które miały miejsce. Co w tym roku będzie? Tego nie wiem, ale mam nadzieję, że będzie o wiele lepszy od tego. I uspokajanie świniakow to zuo. Serio.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz