9 lutego 2016

Miał być tutaj wpis odnośnie wrażeń po heavensward'owskich, ale nie będzie. Będzie za to rant. No bo kurde...Ale na dzień dobry Vialluśka jako Au Ra, bo nie było widać w poprzednim wpisie jak wygląda, no a poza tym na początku zawsze musi coś być!


Intuicja mi podpowiedziała, że to nie będzie raczej taki szybki i przyjemny run i chyba dlatego czekałam w Coerthasie na klifie. Co ma jedno do drugiego? Chyba to, że liczyłam na jakieś "wszystko będzie dobrze" z lajfstrima. 

Powiem tak: 
jeśli jesteś nowy/nowa w czternastce i jest to twój pierwszy run - na litość boską. Napisz w czacie! Wiadomo, że niektórzy mogą nie mieć pojęcia, że są przewodniki po dungach na yt czy googlach. Ale serio: to nie jest takie trudne napisać "cześć, to mój pierwszy run" or whatever. Wtedy pt będzie wiedziała na czym stoi i czego powinna się spodziewać. Sama tak robiłam w jednych z ostatnich dungów jak szłam sama. W great gubal library miałam fajny team i pan Au Ra przed każdym bossem tłumaczył mi co mam robić. I doceniam to. Naprawdę. Albo przewodniki - idziesz, nie wiesz co to, jak to - obejrzyj, poczytaj. 
Sastasha to pierwszy dungeon i najłatwiejszy. Mechanik prawie tam nie ma - uważaj na aoe, a na ostatnim bossie jedynie zamykaj ujście bąbelek, gdy te się pokazują - wtedy adsów nie będzie i można na spokojnie bić bossa. 
Zabawny fakt- po pięciu minutach dps zniknął - nie wiem czy net mu wysiadł, czy widział, że to będzie okropne. Zostaliśmy we trójkę. Chciałam nawet zapytać czy by nie wziąć i nie poczekać na drugiego dpsa, ale się komuś spieszyło. Tak więc musiałam robić i za healera i za dpsa. W sumie często tak robię, ale są jednak pewne granice. Jako że, do dpsa zastrzeżeń nie mam (pan pomagał mi, gdy aggro przeszło na mnie i bił ze mną potworki, gdy tank poszedł w siną dal i spullował z pięciu mobków albo po prostu siedział sobie i czekał, no wtf!) Wyglądało w sumie to tak jakby był pierwszy raz, bo nie wiedział gdzie iść i musiałam go prowadzić (dzięki bogu, że przynajmniej z dziesięć razy tam byłam haha). Dobra - nieznajomość mapy odpuszczę, bo idzie się czasami po niektórych pogubić (zginęłam na turze 3 bodajże w coilu, gdzie trzeba skakać, bo się zgubiłam lol), ale nieznajomość klasy którą się gra to już jednak przesada. No przepraszam, ale nie mam zamiaru yolować na najłatwiejszym dungu, bo tank nie potrafi robić to co do niego należy. Podział jest jak każdy widzi - healer hiluje (wht mage, astro, scholar,bard), dps dpsuje (dragoon, archer, summoner, machnista, monk, ninja, black mage) a tank tankuje (warrior/paladyn, maruder i drk knight). Jeżeli wybrało się paladyna bo ładny armor ma i o, no to trzeba też znać swoją rolę. Jako że do hilowania mnie przekonali, tak do tankowania na razie nie idę. No, może powoli. Ale do rzeczy: idziesz na dungeon? Ok, wiedz co masz robić, a przede wszystkim: 
- jak jesteś pierwszy raz i nie jesteś pewny, powiedz, albo ki czort. Wtedy możemy doradzić
- nie pulluj sześćdziesięciu mobków! Na litość boską! 
- nie idź po skrzynkę, gdy hiler i dps biją moby, a potem siadasz sobie i czekasz. No wtf. Na hotbarze nie widzisz, że coś się dzieje? W twoim interesie jest utrzymanie aggro, a nie dpsów czy hilerów! 
- nie bij mobków, gdy hiler biega w kółko i się leczy, bo boss gania za nim. Bierzesz te cholerne aggro na siebie i wtedy ja robię to co mam robić, a nie jestem człowiekiem orkiestrą, który hiluje, dpsuje i tankuje. 
- do cholery, zostaw te skrzynki! 
- jeśli widzisz po raz drugi, że dps i hiler nie biegną za tobą tylko walczą gdzieś w tyle z resztkami, które zostawiłeś to wróć i im pomóż, a nie biegniesz i bierzesz piątkę kolejnych, przez co my giniemy, a ty sobie potem biegasz w kółko i czekasz na uzdrowienie. 
- a jeżeli dalej będziesz to robił, to mogę jedynie pogratulować i życzyć szczęścia, ludziom w df z którymi będziesz. 
Teraz naprawdę rozumiem czemu Tenma, czy to Flan pozwalają na śmierć tankom. Sama miałam ochotę to zrobić i może powinnam. Bo z panem umarliśmy ze dwa razy, gdy próbowaliśmy przeżyć, a pan warrior biegał sobie i miał to wszystko gdzieś. A - no i skrzynki tylko zbierał. Jeżeli po raz kolejny tego doświadczę to zrobię "hue hue, yolo". Może i będzie to wredne, ale cholera. Komunikacja ludzie. I znać podstawy swej klasy. Nie umiesz, nie czujesz się na siłach? Jeszcze raz przewodniki, albo zmień klasę. 

Chyba rant off. 
Odnośnie heavensward - zostało mi ostatnie solo duty, a to oznacza- yay! Aymeric, teraz ty sobie poumierasz, hue hue. To nic, że da razy próbowali Ciebie zabić. Ja im pomogę. A tak na poważnie - mam nadzieję, że chociaż jego zostawią w spokoju. 
A Mandervillska saga- skończyłam ją. Matko! Ten storyline pomimo tego, że był crackowy i kwikaśny, to jednak był naprawdę świetny. I mam nadzieję, że szybko wznowią te questy. W sumie dostaliśmy Briardien'owską sagę na wzór tej Hildibrandowej, tylko, że ta dopiero co się zaczęła, a trzeba czekać na dalsze części, które objawią się... kiedyś tam. A no i ten - dostałam minionka enkidu. Muszę rzec, że jest uroczą zieloną kurą. :3
A tak baj de łejem: 



Guess who have done Thordan ?
Zginęłam tylko raz i jedynie dlatego, że mi nie zdjęli heavy. Ale nie narzekam i zemsta! Odnośnie walki - była nader szybka, miała swój klimat i ten ost... a wol wydawał się być złą postacią (w odczuciu arcybiskupa, no bo każdy chciał się zemścić). Cały ten  storyline miał klimat którego realm nie miało, a przynajmniej tak mi się wydaje. Faktycznie - nie ma co narzekać na pre heavenswardowską fabułę, ale jednak czasami ma się nijak do tego co zostało nam przedstawione w dodatku. I ten... ze wstydem ogłaszam, że nie pamiętam coerthańskiej sagi, gdzie to zostaje przedstawiony Haurchefant. ;w;" Właśnie dlatego zaczęłam biegać Lunarem, a właściwie to Tsukino po Eorzy ponownie. Może jutro już będę po Ifrycie. Zobaczymy jak czas pokaże. 
A i primalsy extremalne to zuo. Levi w szczególności upodobał sobie zmycie mnie z powierzchni za każdym razem. Zły troll i tyle powiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz